Indeks WIG20 rozpoczął dzień wzrostem o 0,59 proc. Głównym czynnikiem stojącym za wzrostem średniej rynkowej jest wzrost ceny KGHM o ponad 2 proc. To jedyna spółka wśród siedmiu największych, której wartość rośnie tak znacznie. Pozostałe wykazują niewielkie zmiany wycen. Jeśli ten wzrost ma być kontynuowany, to muszą się do niego przyłączyć pozostałe papiery. W przeciwnym wypadku początkowy optymizm szybko zgaśnie.
Indeks przemysłowy Dow Jones zakończył czwartą z rzędu sesję zwyżką swojej wartości. O ile poprzednie takie zmiany dały się zauważyć, o tyle wczorajsza okazała się ledwie widoczna. Indeks wzrósł o 7 pkt. czyli o 0,05 proc. Pięćsetka S&P zyskała wczoraj 0,06 proc. Natomiast Nasdaq zakończył dzień spadkiem wartości o 0,15 proc. Wszystkie te zmiany pokazują jedno – rynek pozostał na poziomie z zamknięcia z wtorku. Nawet w czasie sesji wartości indeksów nie odbiegały za bardzo od poziomu z wtorkowej końcówki. Błędem byłoby przywiązywane zbyt dużej wagi do wspomnianego faktu czwartej sesji zwyżki. Wczoraj faktycznie nie działo się nic.
Rynek akcji w USA ma za sobą całkiem zgrabną zwyżkę. Jak donoszą analitycy badający nastroje poziom optymizmu jest już obecnie wyższy niż zanotowany w chwili wykreślania szczytu z maja. Teraz indeks S&P500 jest blisko tego szczytu. Nadmierny optymizm na rynku akcji jest raczej zgubny, a zatem wczorajszy brak zdecydowania można odebrać negatywnie.
Wczoraj prezes PIMCO Mohamed El-Erian stwierdził, że Fed swoim działaniem nie jest w stanie wpłynąć na poprawę sytuacji gospodarki amerykańskiej. Działania monetarne prowadzone w takim kształcie mogą jedynie odwlec w czasie nieuchronną burzę. Irwin Kellner z serwisu MarketWatch zastanawia się, czy zbawienne dla gospodarki, która łaknie aktywności konsumentów, nie byłoby ogłoszenie przez FOMC skrócenia deklarowanego okresu utrzymywania niskich stóp procentowych. Obecnie konsumenci mają świadomość, że stopy procentowe będą niską przez przynajmniej dwa lata. Dzięki temu czują komfort braku presji w związku z planowanymi zakupami. Jak zareagowaliby, gdyby okazało, że stopy procentowe mogą wzrosnąć dużo wcześniej? Czy taka deklaracja nie byłby czynnikiem, który stałby za pobudzeniem tych, którzy mają ochotę coś kupić, a obawialiby się, że później będzie już drożej? Koncepcja wydaje się ciekawa, choć sądząc po dotychczasowych ruchach Fed nie należy oczekiwać po członkach komitetu takiego wyrafinowania psychologicznego w starowaniu gospodarką.
W trakcie notowań w strefie azjatyckiej dominowały dobre nastroje. Nikkei zakończył sesję wzrostem o 1,1 proc. Australijski S&P/ASX 200 nie zmienił się, ale za to o 2 proc. wzrosła wartość koreańskiego Kospi. W Szanghaju indeks był na małym plusie. W tym ostatnim przypadku wpływ na notowania miały opublikowane dziś dane makroekonomiczne. Inflacja okazała się zbliżona do prognoz. Także dane o zmianie sprzedaży detalicznej i produkcji przemysłowej nie były dużym zaskoczeniem, choć obie wielkości były minimalnie słabsze od oczekiwań. W Japonii opublikowano wartość wskaźnika zaufania konsumentów, która nie zaskoczyła, a Bank Japonii nie zmienił parametrów polityki pieniężnej, co było zgodne z tym, czego oczekiwali analitycy i uczestnicy rynków.