Nokia przedstawiła wczoraj Lumię 925, swój najnowszy model smartfona, ale inwestorzy nie uwierzyli, że pomoże on fińskiej spółce zwiększyć udziały w rynku tych urządzeń. Akcje niegdysiejszego potentata komórkowego taniały na giełdzie w Helsinkach nawet o 6 proc.

To dużo, biorąc pod uwagę, że kurs akcji Nokii jest blisko dna. W trendzie spadkowym jest już od niemal sześciu lat, czyli od momentu, gdy Apple przedstawił pierwszy model iPhone'a. Okazało się, że Nokia nie dysponuje telefonami, które mogłyby z nim konkurować. Miał je choćby Samsung, który w ub.r. skradł spółce z Espoo pozycję największego producenta telefonów komórkowych na świecie.

Nokia już kilkakrotnie pokazywała produkty, które miały odmienić jej losy. Były to na przykład telefony Lumia 820 i 920 z systemem operacyjnym Windows 8. Ich premiera jesienią ub.r. podbiła nieco notowania Nokii (dziś jej akcje kosztują około 2,8 euro, podczas gdy w połowie ub.r. płacono za nie tylko 1,5 euro), ale wyników fińskiej spółki nie poprawiła.

Zdaniem ekspertów zaprezentowana wczoraj w Londynie Lumia 925, wyróżniająca się elegancką metalową obudową, także nie przyniesie przełomu. Jak wskazuje Mikko Ervasti, analityk z banku Evli, najnowszy telefon Nokii nie różni się fundamentalnie pod względem zastosowanych technologii, oprogramowania oraz wzornictwa od poprzednich modeli.