Na warszawskiej giełdzie można wyczuć coraz większe napięcie. WIG20 wczoraj stracił 2,3 proc. Była to trzecia z rzędu spadkowa sesja na GPW. Co gorsze naruszony został psychologiczny poziom 1800 pkt. Czy dziś czeka nas kontynuacja przeceny, a może byki w końcu wezmą się do roboty?
WIG20 dzień rozpoczął od wzrostów. Na starcie zyskał 0,1 proc. co oczywiście nie jest oszałamiającym wynikiem i pozostawia pole do popisu zarówno dla byków, jak i niedźwiedzi.
- Wydaje mi się, że obecna sytuacja związana jest z tym co dzieje się na giełdach zagranicznych oraz z obawami o Brexit. Ale faktycznie to poruszamy się w trendzie horyzontalnym 1800-2000. Doszliśmy prawie do 2000 pkt, odżyły pomysły na przewalutowanie kredytów frankowych i zabawa się skończyła. Do tego pomysły zakładają obecnie udział NBP i potencjalne pozbawienie go części rezerw walutowych, co na pewno nie podoba się inwestorom zagranicznym. Do tego kolejne plany ratowania górnictwa za pomocą spółek energetycznych. Jeśli dodamy do tego, ze wyniki spółek za I kwartał jednak rozczarowały, PKB było niższe niż oczekiwane, to mamy już komplet do kontynuacji spadków. Inwestorzy grają tylko na krótkoterminowych trendach. Było tanio – kupili, ale po 10-15 proc. wzroście już zaczęli wychodzić z pozycji – mówi Marcin Materna, szef działu analiz w Millennium DM.
Od wzrostów dzień zaczęły także inne europejskie rynki. Tam wzrosty przekraczają 0,5 proc.
Spadkami zakończyła się wczorajsza sesja na Wall Street. Inwestorzy nadal dyskontowali informację o tym, że Fed może podnieść stopy procentowe już w czerwcu. W efekcie w czwartek Dow Jones Industrial na koniec dnia stracił 0,52 proc. z kolei S&P500 spadł o 0,4 proc.