Początek giełdowego tygodnia nie dostarczył zbyt wielu emocji. Indeksy w Warszawie miały wyraźny problem z obraniem kierunku notowań, poruszając się niemal całą sesję wokół poziomów w ubiegłotygodniowego zamknięcia. Mimo całkiem sprzyjających nastrojów na pozostałych europejskich rynkach akcji, gdzie zdecydowania przeważał kolor zielony na indeksach, warszawska giełda nie potrafiła dotrzymać im kroku. Zwyżki na giełdach napędzały przede wszystkim zwyżkujące ceny surowców na światowych giełdach.
Notowania ropy naftowej i miedzi, po krótkiej korekcie, powróciły do kontynuacji pozytywnego trendu z poprzednich tygodni.
WIG20 zakończył wtorkowe notowania wzrostem o 0,16 proc., co biorąc pod uwagę sytuację na innych parkietach jest raczej mało przekonującym wynikiem. Częściowym wytłumaczeniem tej słabości może być wyjątkowo mała aktywność krajowych inwestorów. W trakcie całej sesji obroty na całym rynku nie przekroczyły nawet 300 mln zł, co wskazuje, że wielu inwestorów najwyraźniej nie powróciło jeszcze z przedłużonego świątecznego weekendu. Zatem nie ma większego sensu wyciągać daleko idących wniosków z ostatniej sesji.
Największym wzięciem kupujących w Warszawie cieszyły największe spółki z WIG20. W czołówce najmocniej drożejących znalazły się walory KGHM, którym pomogły rosnące ceny miedzi. Popyt uaktywnił się również na papierach PKN Orlen, PGNiG i Orange. Na drugim biegunie, wśród przecenionych, znalazły się z kolei m in. akcje PKO BP i PZU. Skala tych spadków była jednak ograniczona.
Mniej powodów do zadowolenia mieli posiadacze małych i średnich spółek. Większość walorów wchodząca w skład tych segmentów zakończyła wtorkowe notowania na minusie. Na szerokim rynku ponad 6-proc. zwyżką wyróżnił się Polimex, który właśnie podpisał list intencyjny dotyczący potencjalnej inwestycji w spółkę takich krajowych potentatów, jak m in. PGNiG czy PGE.