Poniedziałkowa sesja na warszawskiej giełdzie, ale i nie tylko, przyniosła solidną przecenę. WIG20 stracił 2,6 proc., a tematem numer jeden jest obecnie chiński gigant Evergrande, który boryka się z problemami finansowymi. Istnieją obawy, że jego potencjalny upadek może wywołać efekt domina i mocno uderzy w rynki. W poniedziałek rządził więc na rynkach strach. Wtorkowy poranek przynosi próby odbicia.
WIG20 w pierwszych minutach handlu rósł około 0,7 proc. Oczywiście po wczorajszej przecenie ruch ten nie robi większego wrażenia. Poza tym trzeba cały czas zachować czujność, gdyż sytuacja rynkowa w każdej chwili może się zmienić o 180 stopni. Znowu bowiem karty rozdają emocje.
Swojej korekty doczekali się również Amerykanie. S&P500 stracił 1,7 proc. Dow Jones Industrial spadł z kolei o 1,8 proc. Trzeba jednak podkreślić, że w ciągu dnia sytuacja na tych indeksach wyglądała jeszcze gorzej. Na ostatniej prostej popyt nieco się uaktywnił i odrobił część strat.
Mieszane nastroje panowały w Azji, chociaż tam część rynków nadal jest zamknięta. Oddech próbuje łapać Hang Seng, który przed końcem notowań był 0,3 proc. na plusie. Zdecydowanie gorzej sytuacja wyglądała w Japonii. Nikkei225 spadł ponad 2 proc.
Dzisiaj w kalendarzu makroekonomicznym mamy m.in. odczyt dotyczący sprzedaży detalicznej w Polsce, czy też dane dotyczące rynku nieruchomości w Stanach Zjednoczonych. Tak jak jednak zostało to wspomniane na początku oczy inwestorów zwrócone są przede wszystkim na Chiny i Evergrande. A przecież w perspektywie też jest jeszcze środowa decyzja Rezerwy Federalnej w sprawie kształtu polityki pieniężnej. Na brak emocji nie powinniśmy więc narzekać.