Już o godz. 10 w piątek indeksy zaczęły spadać i trzy godziny później WIG20 tracił 1,33 proc. Nie inaczej zachowywały się pozostałe wskaźniki. Jeszcze gorsze nastroje panowały na większości parkietów w Europie.
Dane o wrześniowej inflacji w strefie euro, wynoszącej 3 proc. i rosnącej najszybciej od września 2008 r., ewidentnie nie pozostawiły inwestorom złudzeń co do ewentualnej obniżki stóp procentowych przez Europejski Bank Centralny.
W ciągu dnia mieszane dane napłynęły zza oceanu. Zgodnie z przewidywaniami ekonomistów spadła dynamika wydatków konsumenckich. W sierpniu Amerykanie wydali o 0,2 proc. więcej niż w lipcu. Miesiąc wcześniej wartość ta rosła o 0,8 proc. Jednocześnie wrześniowy wskaźnik nastrojów konsumenckich Uniwersytetu w Michigan wzrósł do poziomu 59,4, wobec 57,8 prognozowanych przez ekonomistów. Sierpniowa wartość 55,7 była najniższa od listopada 2008 r.
Pozytywne nastroje konsumentów nie udzieliły się jednak inwestorom. Amerykańskie indeksy po godz. 18 polskiego czasu traciły niecały 1 proc.
Inaczej było nad Wisłą, gdzie po południu powiało optymizmem. WIG20 przed godz. 16 wyraźnie odbił i w efekcie sesja zakończyła się dokładnie na poziomie otwarcia. Indeksy średnich i małych spółek mWIG40 i sWIG80 dzień zakończyły nawet na niewielkim plusie, odpowiednio 0,22 proc. i 0,14 proc.
