Nieobecność graczy amerykańskich przekłada się aktywność europejskich graczy. Zmiany na rynku są zbyt duże i towarzyszą im niewielkie obroty.

Nasz giełda, dzień zaczęła od odreagowania wczorajszych spadków. WIG20 już na starcie zyskał 0,1 proc. Później co prawda sytuacja się poprawiła jednak optymizm wciąż ma skutecznego wroga w postaci obaw o kondycję strefy euro.  Widać to również na naszym rynku. Indeks WIG20 znajduje się obecnie(godz.14.05) na poziomie 2148 pkt. co oznacza wzrost o niecałe 0,1 proc. Słabiej radzą sobie pozostałe polskie wskaźniki. mWIG40 jest 0,2 proc. pod kreską. Najmocniej zaś są przeceniane małe spółki. Ich indeks jest ponad 1 proc. na minusie.

O ile na warszawskiej giełdzie poranny optymizm zgasł, to już większość europejskich rynków radzi sobie zdecydowanie lepiej. Niemiecki DAX zyskuje już ponad 1,5 proc. na wartości. Podobnie rośnie francuski CAC40. FTSE 250 zyskuje niecałe 1 proc. Inwestorom pomogły dane lepsze od oczekiwań dane. Odczyt wskaźnika Ifo wyniósł 106,6 pkt. podczas gdy specjaliści spodziewali się odczytu na poziomie 105,1 pkt.

Na rynku walutowym po porannym umocnieniu złotego, kurs złotego wobec głównych waluty wrócił w rejony wczorajszych poziomów. Za dolara amerykańskiego trzeba płacić 3,35 zł, frank szwajcarski jest wyceniany na 3,65 zł, zaś poziom euro utrzymuje się w granicach 4,48 zł.

Dziś wolne mają inwestorzy w Stanach Zjednoczonych Na rynku nie pojawią się już także dane makroekonomiczne. Na razie zachodnioeuropejskie giełdy wykorzystują ten fakt i zyskują na wartości. Pytanie, czy również warszawska giełda to wykorzysta?