Środowa sesja zgodnie z oczekiwaniami analityków nie przyniosła większych emocji. Powód. Dzień wolny od handlu mieli inwestorzy w Stanach Zjednoczonych. Dodatkowo inwestorzy czekają na to co zrobi w czwartek Europejski Bank Centralny.

Nie dziwi więc fakt, że od początku dnia na warszawskiej giełdzie panował marazm. Od początku dnia indeksy warszawskiej giełdy znajdowały się pod kreską. WIG20 na starcie stracił 0,2 proc. Pod kreską znalazły się także mWIG40 (0,6 proc.) oraz sWIG80 (0,4 proc.). Kolejne godziny handlu nie wiele zmieniały w obrazie rynku. Graczom nie pomogła również Rada Polityki Pieniężnej, która zgodnie z oczekiwaniami, pozostawiła stopy procentowe na niezmienionym poziomie. Końcówka sesji również przebiegała pod dyktando strony podażowej. Ostatecznie wskaźnik 20 największych firm naszego parkietu stracił 0,4 proc. Indeks średnich firm mWIG40 spadł o 0,9 proc. zaś indeks maluchów z sWIG80 zamknął dzień 0,5 proc. pod kreską.

Niewielkie działo się także na innych europejskich rynkach. Niemiecki DAX na kilka chwil przed zamknięciem notowań tracił 0,4 proc. podobnie jak francuski CAC40. Giełdzie niemieckiej zaszkodziły nieco słabszy od oczekiwań odczyt indeksu PMI dla usług. W czerwcu wyniósł on 49,9 pkt, podczas gdy analitycy spodziewali się odczytu na poziomie 50,3 pkt. Oczekiwaniom nie sprostał również wskaźnik PMI dla usług w Wielkie Brytanii. Wyniósł on w czerwcu 51,3 pkt podczas gdy prognoza wynosiła 52,9 pkt. Indeks FTSE250 przed zamknięciem tracił 0,1 proc. Najsilniejszym europejskim rynkiem była giełda w Atenach. Indeks tamtejszego rynku zyskał aż 4,9 proc.

Nieco słabsze nastroje na dało się także wyczuć na rynkach walutowych. Złoty po południu tracił do dolara ponad 1 proc. i kosztował 3,36 zł. Euro podrożało o 0,4 proc. do 4,21 zł. Warto podkreślić, że podobnie jak i akcje, nasza waluta nie zareagowała na decyzję RPP.