Sesja na Wall Street przebiegała dziś pod dyktando rozczarowujących danych makroekonomicznych z amerykańskiego rynku pracy. Departament Pracy opublikował raport godzinę przed rozpoczęciem notowań. Okazało się, że czerwiec był trzecim z rzędu rozczarowującym miesiącem. Pracodawcy stworzyli wówczas zaledwie 80 tys. miejsc pracy, podczas gdy ekonomiści spodziewali się, że powstanie ich 100 tys. Stopa bezrobocia utrzymała się w efekcie na poziomie 8,2 proc.
Przedstawiając czerwcowe dane, amerykański Departament Pracy zrewidował w górę dane za poprzedni miesiąc. Powstało wówczas 77 tys. etatów, a nie 69 tys., jak wstępnie oceniał. Ale nawet po tej rewizji, majowy wzrost zatrudnienia był dwukrotnie niższy, niż prognozowali wówczas ekonomiści.
Po takich informacjach nic już nie było w stanie uratować dzisiejszej sesji. Indeksy rozpoczęły notowania na jednoprocentowych dołkach, które stopniowo się pogłębiały. Pod koniec sesji indeksy nieco odreagowały, ale i tak tydzień na Wall Street kończy się solidną zniżką.
Indeks blue chipów Dow Jones stracił 0,96 proc., technologiczny Nasdaq spadł 1,30 proc., a indeks szerokiego rynku S&P500 zniżkował 0,94 proc.
W poniedziałek tradycyjnie Alcoa rozpocznie sezon publikacji wyników spółek. Analitycy nie mają dobrych wieści dla rynku. Według ekonomistów ankietowanych przez Bloomberga spółki z S&P500 zanotują 1,8 proc. spadek przychodów w drugim kwartale roku. To oznacza, że przyszły tydzień może być trudną przeprawą dla graczy giełdowych.