Średni wskaźnik cena/zysk (dla prognozowanych wyników) w przypadku Brazylii wynosi 11, dla Indii 15, Chin 9, natomiast dla Rosji zaledwie 4. Amerykański fundusz BlackRock uważa więc, że warto kupować akcje w Moskwie.
- Ten poziom wycen jest cechą wyróżniającą takich rynków jak Pakistan, gdzie jest jeszcze taniej – argumentuje Russ Koesterich, globalny strateg BlackRock. Zwraca uwagę na godną uwagi zyskowność spółek z głównego moskiewskiego indeksu. Zwrot z kapitału wynosi tam 21 proc.
Strateg BlackRock zastrzega jednak, że Rosja nie jest dla każdego i przez jakiś czas inwestowanie na tym rynku nadal będzie wiązało się z niepewnością. – To nie będzie łatwy pieniądz – powiedział Koesterich, który przewiduje dożą zmienność, ale inwestorzy decydujący się na podjęcie ryzyka mają, jak twierdzi, „naprawdę interesującą okazję".
Wraz z przystąpieniem Rosji do WTO inwestorzy powinni mieć łatwiejszy dostęp do tamtejszego rynku, który jednocześnie będzie postrzegany jako mniej ryzykowny. Pascal Lamy, dyrektor generalny WTO, zastrzega jednak, że będzie to wymagało czasu. – Doświadczenia związane z przystąpieniem do tej organizacji w ostatnich latach takich państw jak Chiny, Arabia Saudyjska, Wietnam, Kambodża i Ukraina pokazują, że nie jest to nagłe wielkie uderzenie – powiedział w wywiadzie dla CNBC.
Rosyjska gospodarka, z PKB na poziomie 1,9 biliona dolarów, jest dziewiąta na świecie, a jej głównym atutem są złoża gazu ziemnego i ropy naftowej. Swoje nastawienie do tego rynku zmienił krytycznie dotąd usposobiony znany inwestor Jim Rogers. Jeszcze tam nie zainwestował, ale, jak zaznaczył po raz pierwszy w życiu zaczyna się nad tym zastanawiać. W tym roku indeks MICEX zyskuje 6,7 proc., natomiast główny wskaźnik giełdy w Mumbai(Bombaj) jest na plusie 15,5 proc., natomiast brazylijski BOVESPA jest 3,8 proc. nad kreską. Główny wskaźnik giełdy w Szanghaju traci 4 proc.