Zdaje się, że inwestorzy pomału zaczynają wracać na warszawski parkiet po świątecznym urlopie. Widać to choćby po rosnącej aktywności wyrażonej obrotem. W czwartek na największych spółkach sięgnął on 425,8 mln zł. Ostatecznie indeks blue chips urósł o 0,7 proc. Co ważne udało się przebić maksima z wczorajszej sesji, która nie była zbyt pomyślna dla byków. Jednak rajd św. Mikołaja trwa nadal. Dzięki dzisiejszej zwyżce indeks 20 największych spółek zbliża się do poziomu 10 proc. wzrostu w ostatnich czterech tygodniach.
Cieszyć może zachowanie pozostałych głównych indeksów. W czwartek rósł zarówno cały szeroki rynek, wyrażony indeksem WIG (zwyżka o 0,73 proc.), jak również małe i średnie spółki. mWIG40 zakończył dzień o 0,68 proc. powyżej środowego zamknięcia, a sWIG80 wzrósł o 0,87 proc.
Spośród 20 największych polskich firm najbardziej podrożały walory Eurocachu, aż o 3,89 proc. Niewiele gorzej wypadło Asseco Poland (zwyżka o 2,73 proc.) oraz PZU (wzrost o 2,44 proc.). Rosły też banki. Pod kreską znalazły się m.in. wczorajszy maruderzy, czyli Enea i Energa, a także PKN Orlen.
Niewątpliwie gwiazdą sesji był Sfinks. Inwestorom najwyraźniej spodobały się plany nabycia sieci Fabryka Pizzy, i podbili kurs restauratora o prawie 15 proc. Wartość transakcji ma wynieść między 6 mln zł a 10 mln zł.
Warszawski WIG20 był wczoraj jednym z najsilniejszych indeksów w Europie. Lepsze okazały się jedynie rosyjski MICEX i ukraiński UX, które pod koniec handlu rosły o około 1 proc. Najsłabiej wypadły słowacki SAX (spadek o 0,73 proc.), szwedzki OMX (zniżka o 0,58 proc.), oraz węgierski BUX (0,55 proc. na minusie).