Byki znowu pokazały moc. Co prawda piątkowy wzrost indeksu WIG20 nie może się równać do tego, co udało mu się osiągnąć w środę (zyskał 3,2 proc.) jednak popyt pokazał, że nie straszne mu są ataki podaży. A taki nastąpił zaraz po rozpoczęciu piątkowych notowań. Kolor czerwony zdominował pierwsze godziny handlu. O ile na starcie WIG20 stracił tylko 0,2 proc. tak po dwóch godzinach był już ponad 0,7 proc. pod kreską. Wydawało się więc, że inwestorzy stracili trochę zapał do kupowania akcji i postanowili zrealizować zyski. Kolejne godziny handlu pokazały jednak, że było to błędne założenie.

Po godz. 11 indeks WIG20 rozpoczął mozolne odrabianie strat nie bacząc na to, że popyt pozostawał bierny na innych europejskich rynkach. Tam przez cały dzień dominował kolor czerwony. Wspinaczka największych spółek naszego parkietu po godz. 14 przyniosła oczekiwany efekt. Indeks wyszedł na plus i zaczęła się walka o to, aby zakończyć dzień po zielonej stronie mocy. To się udało. WIG20 notowań zakończył 0,2 proc. nad kreską i zrobił krok (chociaż bardziej odpowiednie wydaje się określenie „kroczek") w stronę kolejnej psychologicznej bariery 2100 pkt. Brakuje mu do tego niecałych 16 pkt.

Gdyby przyszyły tydzień na GPW wyglądał tak, jak ten właśnie zakończony wydaje się, że przebicie tej bariery pozostaje tylko kwestią czasu. WIG20 ten tydzień zakończył bowiem zyskiem 4 proc. Krótka korekta z która mieliśmy do czynienia jeszcze kilka dni temu dobiegła końca, a co ważne ostatnie wzrosty na GPW poparte były wysokimi obrotami. Dowodzić to może, że inwestorzy wciąż nie szczędzą pieniędzy na kupowanie akcji z GPW.

Warto także spojrzeć na średnie i małe firmy naszego parkietu. Te także zakończyły tydzień na wyraźnych plusach. mWIG40 w ciągu pięciu dni zyskał około 4,5 proc. sWIG80 3,5 proc. To był niemal idealny tydzień na GPW . Prosimy o więcej.