Orlen ma silną sprzedaż detaliczną. W ciągu dwóch lat przekroczymy 2 tys. stacji w Polsce. Mocno rozwijamy się też poza granicami. Mamy duży dochód ze sprzedaży pozapaliwowej. RUCH to nie tylko dystrybucja prasy. Tam jest logistyka i kioski, którymi możemy promować swoją markę. Te synergie są wycenione. Idziemy w biznes, który rokuje. Detal jest naszym bardzo rozwojowym obszarem.
Krytycy mówią, że ma pan wielki apetyt. Nie boi się pan, że zbuduje tak wielką organizację, że będzie niesterowna?
To nie jest kwestia moich ambicji, tylko konieczność sprostania konkurencji. BP i inne koncerny mają zintegrowane aktywa gazowe, rafineryjne, dobre wydobycie, przetwarzanie, energetykę. Zielony Ład będą tak naprawdę wprowadzać za pieniądze z „brudnego ładu". My to też musimy zbilansować. Musimy stworzyć silny koncern, żeby tak przeprowadzić transformację energetyczną, aby była korzystna dla nas i polskiej gospodarki. Przy okazji, żeby nasze firmy zarabiały.
Zapewniam, że to będzie sterowne. Inną kwestią jest coś kupić, a inną przeprowadzić skutecznie cały proces optymalizacji restrukturyzacji i połączyć spółki zależne. Do tego są odpowiedni doradcy, żeby zarządzanie było szybkie i precyzyjne.
Nowy Orlen to będzie czebol?
Nie. My budujemy koncern multienergetyczny, a to znacząca różnica. Tak zbudowały swoją pozycję największe światowe koncerny z branży paliwowo-energetycznej. I nikt nie mówił w tym przypadku o czebolach.