Rynek miał prawo wierzyć w podwyżkę, po tym, jak we wrześniu główna stopa procentowa została podniesiona z 8,25 do 10,25 proc. Pojawiły się wtedy głosy, że bank centralny zaczął odzyskiwać swoją wiarygodność. Brak podwyżki w październiku (rynek oczekiwał, że osiągnie ona poziom 12 proc.) tę wiarygodność znowu podkopał. Jakby tego było mało, nie są to jedyne problemy, z jakimi ostatnio musi mierzyć się lira.
– Cieniem kładzie się też ryzyko polityczne. Turcja nieformalnie wspiera Azerbejdżan w militarnym konflikcie z Armenią, a doszły też dyplomatyczne przepychanki Turcji z Francją, po tym jak prezydent Erdogan gwałtownie zareagował na słowa prezydenta Macrona, który przestrzegł przed rosnącą siłą radykalnego islamu – wskazuje Rogalski.
– Zawsze z dużym niepokojem sprawdzam wykresy liry – nie ukrywa Łukasz Wardyn, dyrektor CMC Markets na Europę Wschodnią. – Z jednej strony pokazują one dość dobrze ogólne nastroje i poziom akceptacji ryzyka przez inwestorów walutowych. Z drugiej strony w szerszej perspektywie jest to dla mnie swoiste ostrzeżenie lub przypomnienie o tym, do czego błędne lub nieodpowiedzialne działania rządu, między innymi w kwestiach budżetowych, mogą doprowadzić – dodaje Wardyn.
Tegoroczne statystyki liry wyglądają fatalnie. Od początku roku straciła ona wobec dolara ponad 35 proc. W stosunku do euro osłabiła się o prawie 45 proc. Niewykluczone, że to jeszcze nie koniec. – Po przebiciu szczytu z maja spadki tureckiej liry przyspieszyły. Nie pokusiłbym się nawet o próbę wyznaczenia szczytów dla euro i dolara w relacji do liry. To wróżenie z fusów, bo trend spadkowy liry jest bardzo dynamiczny. Warto przypomnieć, że dzieje się to pomimo ostatniej podwyżki stóp procentowych, a przecież na świecie jest jeszcze nadal wyśmienita atmosfera na rynkach. Warto zadać sobie pytanie, co mogłoby się stać z lirą, gdyby akceptacja ryzyka na amerykańskich rynkach akcji zmieniła się na negatywną, a potencjalnie jesteśmy przecież dosłownie na krawędzi zmian nastrojów – wskazuje Łukasz Wardyn.
Jego zdaniem sytuacja ta odbija się na notowaniach innych walut z rynków wschodzących, w tym także na notowaniach złotego. Ten także ostatnio traci na wartości. W ciągu dwóch tygodni złoty stracił 3 proc. w stosunku do euro oraz dolara.