Jego zdaniem USA będą rozwijały się w tym roku w tempie 1 proc. (wobec 2 proc. w 2007 r.), a świat – 3,7 proc. (wobec 5,4 proc.). Profesor uważa, że polska gospodarka ma bardzo solidne fundamenty i jej szybki wzrost powinien się utrzymać w tym roku na poziomie przekraczającym 5 proc.

Videla był gościem spotkania Investors’ Inspirations organizowanego przez bank UniCredit pod patronatem „Rzeczpospolitej”. Jest on jednym z bardziej znanych w Europie ekonomistów. Od lat wykłada w hiszpańskiej szkole IESE. W czwartek tłumaczył m.in., dlaczego działania amerykańskiej administracji i banku centralnego nie przyniosą skutków, na jakie liczą inwestorzy.

– Bank centralny może być ratunkiem dla rynku, jeżeli występuje problem braku płynności. Natomiast w tym przypadku nie tylko chodzi o problemy z płynnością, ale również z niewypłacalnością – mówił Videla.

Od września Fed obniżył stopy procentowe aż o 2,25 pkt proc., do poziomu 3 proc. – Fed obniża stopy, pieniądze płyną do banków, ale nie płyną do ludzi. Banki boją się pożyczać. Ameryka jest dużo mniej wrażliwa na obniżanie stóp procentowych niż po pęknięciu banki internetowej w 2000 r. – twierdzi profesor.

Jego zdaniem mało skuteczny może być również plan doraźnych cięć podatkowych, wprowadzony przez administrację George’a W. Busha, wart łącznie 150 mld dolarów. Wielu Amerykanów otrzyma tzw. czek podatkowy na 600 dolarów. Po to, żeby podtrzymać wzrost konsumpcji. Ale Videla uważa, że jeżeli obniżka podatków jest jednorazowa, to nie zostanie wykorzystana na konsumpcję, lecz zaoszczędzona.