Johnny Thijs, szef Bpost, uważa, że "uczciwa pensja" to taka, jaką ma obecnie – 1,1 mln euro rocznie. Za mniej – ja powiedział telewizji RTBF – nie będzie pracował tak samo ciężko jak obecnie. A władze w Brukseli przygotowują się właśnie do wprowadzenia tzw. ustawy kominowej, która w spółkach z udziałem skarbu państwa ma ograniczyć zarobki prezesów do 290 tys. euro rocznie.
Ustawa kominowa ma dać wymierne, finansowe korzyści budżetowe. Poza tym, jak podkreślają politycy, w dobie kryzysu prezesi nie mogą zarabiać aż tak dużo.
Jednak Johnny Thijs jest innego zdania. Zapewnił, że jest gotowy na „znaczny wysiłek", by wprowadzić w firmie zmiany. Bpost dwa miesiące temu zadebiutowała na giełdzie. W firmie trwa restrukturyzacja. Planowane jest znaczne ograniczenie zatrudnienia.
Co ciekawe z prezesem Bpost nie zgadzają się inni prezesi spółek skarbu państwa. Zdaniem prezesów utrzymanie tak wysokich pensji w dobie kryzysu jest nierealistyczne i niemożliwe.
Johnny Thijs nie jest zresztą najlepiej zarabiającym prezesem. Didier Bellens - szef Belgacom zarabia 2 mln euro rocznie – informuje portal flanderstoday.eu.