Lasy dla wnuków, czyli dąb królem, sosna królową

W Lasach Państwowych trwa wielka przebudowa narodowego drzewostanu.

Publikacja: 04.01.2014 04:00

Dąbrowy w żyznych dolinach, w górach jodły, jawory i buki będą szumiały naszym wnukom. I choć nadal połowę z 700 milionów sadzonek trafiających co roku do lasu stanowią polskie sosny, w Lasach Państwowych trwa już wielka przemiana.

Proces nowego urządzania lasu przyspieszył w ostatniej dekadzie XX wieku i wymagał zmiany celów leśnictwa, a co za tym idzie – mocnego przemeblowania mentalności.

– Z tym zawsze jest najtrudniej – przyznaje Kazimierz Szabla, dyrektor regionalny LP w Katowicach. W nadleśnictwach i leśniczówkach już jednak wiedzą: pozyskanie drewna, czyli cel ekonomiczny hodowania lasu, z pierwszego miejsca w strategiach i planach Lasów Państwowych spadł teraz na czwartą pozycję. Ważniejsza od śrubowania zysków jest odbudowa i zachowanie zdrowego środowiska, funkcje społeczne lasu, pielęgnowanie naturalnej bioróżnorodności przyjaznej człowiekowi.

Poprawianie błędów

W przyszłym roku, zgodnie z planem  pod topór pójdzie w sumie 36,5 mln m sześc. drzew. O pół tysiąca metrów sześciennych surowca więcej niż w 2013 roku. – Sukcesywnie zwiększamy ilość pozyskiwanego drewna, ale konsekwentnie też bronimy wysokiego wskaźnika tzw. zasobności drewna na pniu. To oznacza, że wycinamy co roku mniej więcej 60 procent  tego co w tym samym okresie przyrasta w lasach – ilustruje Anna Malinowska, rzecznik LP. Ta żelazna zasada będzie miała wpływ na długofalowe kształtowanie podaży surowca – nie ma mowy o zwiększeniu cięć, nawet gdy np. szybciej rośnie zapotrzebowanie przemysłu drzewnego. To odbiorcy muszą dostosować się  do planów i gospodarki LP. Ale też LP są dla przedsiębiorców stabilnym i przewidywalnym partnerem.

Ważniejsza od śrubowania zysków jest odbudowa i zachowanie zdrowego środowiska

Taka polityka leśników zyskała uznanie UNESCO. LP odebrały niedawno w Rio de Janeiro nagrodę tej organizacji za wkład w ochronę środowiska i wdrażanie w polskich lasach zasad zrównoważonego rozwoju. LP zyskały uznanie przede wszystkim za sadzenie setek milionów nowych drzew rocznie i rekonstruowanie, na ile to tylko możliwe, naturalnego składu gatunkowego nowych nasadzeń i odtwarzanych siedlisk. To przede wszystkim na ten cel i inne inwestycje, takie  jak budowa dróg, zbiorników wodnych dla małej retencji, budownictwo, lasy wydają  rocznie miliard złotych.

– Próbujemy, według obecnej najlepszej wiedzy, poprawiać  błędy  kilku pokoleń naszych poprzedników – mówi dyrektor Kazimierz Szabla. Nie potępia austriackich czy pruskich leśników, którzy w miejsce wyciętej w pień naturalnej puszczy sadzili w XIX wieku na stokach Beskidów monokultury południowoalpejskiego świerka – działali w dobrej wierze. Ich uprawy miały na celu dostarczenie coraz większej masy drewna, dla hut, papierni i innych gałęzi szybko rozwijającego się przemysłu, który wcześniej pożarł  puszcze jodłowe i buczyny wykorzystywane przede wszystkim jako opał, zanim drewno zastąpił węgiel.

Tyrolskie sadzonki przyniosły obfity plon, ale w kolejnym pokoleniu uległy  w konfrontacji  z narastającą degradacją środowiska. Nasi przodkowie korzystali z surowca drzewnego w sposób często rabunkowy, drzewa wycinano na potęgę, często dla doraźnych profitów. Bez  żadnych ograniczeń rąbali las zaborcy – wywłaszczenia i katastrofalna wycinka powtarzały się po kolejnych powstaniach. Lasy, jak mówi dyrektor Szabla, zapłaciły wysoką daninę, dostarczając materiału do odbudowy  zniszczeń spowodowanych przez dwie wojny światowe.

Po zakończeniu pierwszej z nich polskie lasy zajmowały ok. 20 proc. powierzchni odradzającej się Rzeczpospolitej (obecnie 29 proc.), to dla ich ratowania  w 1924 roku specjalnie utworzono  nową, państwową organizację: Lasy Państwowe.

W nowym ustroju, po 1945 roku, w gospodarce drewnem  znów zaczęła rządzić ekonomia. Odtwarzano las wedle zasady maksymalnej przyszłej produktywności, bo takie były cele tamtego leśnictwa. Na monokulturowych uprawach królowała niewymagająca szczególnych warunków do rozwoju sosna.

Szybko postępująca, zwłaszcza na terenach poddanych industrializacji, degradacja środowiska wymuszała próby przebudowy drzewostanu na gatunki odporniejsze na skażenia powietrza i gleby. W końcu lat 60. z południa Europy trafiła nad Wisłę sosna czarna, a z Ameryki Północnej  próbowano przenosić, tytułem eksperymentu, dąb czerwony. W nowym środowisku nowe gatunki nie spełniły pokładanych w nich nadziei.

Po apokaliptycznym pożarze tysięcy hektarów osłabionego przez śląskie zanieczyszczenia lasu  pod Kuźnią Raciborską, w 1992 ówczesny nadleśniczy z Rud Kazimierz Szabla i eksperci leśnych ośrodków naukowych mieli wielkie problemy z restytucją upraw. Sadzonki obumierały, wysiłek  ludzi szedł  na marne.

Dopiero dokładne badania uświadomiły leśnikom katastrofalny stopień  degradacji gleby. Kwaśne deszcze – wynik skażenia powietrza  tlenkami azotu i siarki przez  kombinaty chemiczne w Kędzierzynie i  czeskie fabryki zagłębia ostrawskiego – w znacznym stopniu zniszczyły życie biologiczne  w leśnych glebach, w tym grzyby mikoryzowe niezbędne drzewom do życia. – Nauczyliśmy się je hodować – co roku  nasze laboratoria produkują 50 tys. litrów żywej grzybni, którą szczepimy korzenie sadzonek w najnowocześniejszych – to nie przesada – szkółkach Europy  – mówi dyr. Szabla.

Przyszłościowa dąbrowa

Pod Kuźnią Raciborską rośnie już nastoletni młodnik, a w  tysiącach miejsc w kraju rozmachu nabiera zasadnicza, wolna od historycznych niemieckich wpływów, przebudowa lasu. Ten proces potrwa kilkadziesiąt lat i w takiej perspektywie planują dzisiejsi leśnicy.

Nie wolno już nad Wisłą wprowadzać do środowiska leśnego obcych gatunków. Nawet wyhodowanych pod Szczecinem sadzonek buka nie przenosi się w Bieszczady. – Zróżnicowany gatunkowo materiał staramy się pozyskiwać z rodzimych drzewostanów, a często miejscowych rezerwatów. Drzewka muszą być przystosowane do lokalnych warunków – mówi dyrektor Szabla. Buk, który źle znosi wiosenne przymrozki, podsadza się w naturalnej otulinie innych gatunków. W góry powracają jodły, jawory. Niezastąpiona na ubogich glebach poczciwa sosna na długo jeszcze będzie dominować  w krajobrazie, uzupełni ją modrzew.

W kolejnych latach zdecydowanie zyskiwać mają na terenach Rzeczypospolitej drzewa liściaste: przede wszystkim dąb kreowany obok sosny na króla rodzimych lasów w przyszłości.

Dąbrowy w żyznych dolinach, w górach jodły, jawory i buki będą szumiały naszym wnukom. I choć nadal połowę z 700 milionów sadzonek trafiających co roku do lasu stanowią polskie sosny, w Lasach Państwowych trwa już wielka przemiana.

Proces nowego urządzania lasu przyspieszył w ostatniej dekadzie XX wieku i wymagał zmiany celów leśnictwa, a co za tym idzie – mocnego przemeblowania mentalności.

Pozostało 93% artykułu
Finanse
Polacy ciągle bardzo chętnie korzystają z gotówki
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Finanse
Najwięksi truciciele Rosji
Finanse
Finansowanie powiązane z ESG to korzyść dla klientów i banków
Debata TEP i „Rzeczpospolitej”
Czas na odważne decyzje zwiększające wiarygodność fiskalną
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Finanse
Kreml zapożycza się u Rosjan. W jeden dzień sprzedał obligacje za bilion rubli