Dąbrowy w żyznych dolinach, w górach jodły, jawory i buki będą szumiały naszym wnukom. I choć nadal połowę z 700 milionów sadzonek trafiających co roku do lasu stanowią polskie sosny, w Lasach Państwowych trwa już wielka przemiana.
Proces nowego urządzania lasu przyspieszył w ostatniej dekadzie XX wieku i wymagał zmiany celów leśnictwa, a co za tym idzie – mocnego przemeblowania mentalności.
– Z tym zawsze jest najtrudniej – przyznaje Kazimierz Szabla, dyrektor regionalny LP w Katowicach. W nadleśnictwach i leśniczówkach już jednak wiedzą: pozyskanie drewna, czyli cel ekonomiczny hodowania lasu, z pierwszego miejsca w strategiach i planach Lasów Państwowych spadł teraz na czwartą pozycję. Ważniejsza od śrubowania zysków jest odbudowa i zachowanie zdrowego środowiska, funkcje społeczne lasu, pielęgnowanie naturalnej bioróżnorodności przyjaznej człowiekowi.
Poprawianie błędów
W przyszłym roku, zgodnie z planem pod topór pójdzie w sumie 36,5 mln m sześc. drzew. O pół tysiąca metrów sześciennych surowca więcej niż w 2013 roku. – Sukcesywnie zwiększamy ilość pozyskiwanego drewna, ale konsekwentnie też bronimy wysokiego wskaźnika tzw. zasobności drewna na pniu. To oznacza, że wycinamy co roku mniej więcej 60 procent tego co w tym samym okresie przyrasta w lasach – ilustruje Anna Malinowska, rzecznik LP. Ta żelazna zasada będzie miała wpływ na długofalowe kształtowanie podaży surowca – nie ma mowy o zwiększeniu cięć, nawet gdy np. szybciej rośnie zapotrzebowanie przemysłu drzewnego. To odbiorcy muszą dostosować się do planów i gospodarki LP. Ale też LP są dla przedsiębiorców stabilnym i przewidywalnym partnerem.
Ważniejsza od śrubowania zysków jest odbudowa i zachowanie zdrowego środowiska