Mimo zapowiadanego końca recesji w 2010 roku liczba upadłości w Europie zamiast spadać, będzie dalej rosnąć – prognozuje Euler Hermes, międzynarodowa firma zajmująca się ubezpieczaniem należności. Według jej analityków po 30-proc. wzroście liczby bankructw w roku 2008 i jeszcze większym, bo 43-proc., w roku ubiegłym, liczba upadających przedsiębiorstw w krajach Europy Zachodniej zwiększy się o kolejne 3 proc.
Bardzo niekorzystne są prognozy dla Polski. Według Euler Hermes liczba niewypłacalnych przedsiębiorstw wzrośnie z 650 – 700 w roku 2009 do nawet 1500 w 2010 r. Wiele z tych firm powinno upaść już w najbliższych miesiącach. Część plajt będzie wynikiem bankructw za granicą: polskie oddziały zagranicznych koncernów mogą być w takich sytuacjach wystawiane na sprzedaż lub likwidowane. Jak twierdzi główny analityk i dyrektor działu oceny ryzyka w Euler Hermes Tomasz Starus, nawet wtedy, gdy ich wyniki są znacząco lepsze od wyników firmy matki.
15-proc. wzrostu liczby plajt należy w tym roku spodziewać się we Włoszech i w Grecji, 11-procentowego na Słowacji, 9-procentowego w Niemczech, 5-procentowego w Szwecji, Holandii i Belgii. Zmaleje natomiast liczba bankructw w krajach bałtyckich: na Litwie, Łotwie i w Estonii, gdzie w roku ubiegłym wzrosła ona o blisko 75 proc. Euler Hermes zakłada, że nieznacznie spadnie także liczba upadłości w obu Amerykach (USA, Kanada i Brazylia), a także w niektórych krajach Azji. W Korei Południowej i na Tajwanie spadek będzie kontynuowany już drugi rok z rzędu.