Demonstracje w Rejkiawiku trwają od ponad tygodnia. Islandczycy domagają się dymisji rządu i parlamentu. Zarzucają im nieudolność: doprowadzenie do wysokiej inflacji i bezrobocia oraz wielkiego zadłużenia. Z 30 tys. islandzkich firm aż 3500 zagrożonych jest bankructwem – nie mają dostępu do kredytów, bo padły trzy największe banki. Islandia chce pożyczyć 6 mld dol. od konsorcjum krajów skandynawskich, W. Brytanii, Holandii, Rosji i Polski (nasz udział to 200 mln dol.). W kraju zamrożono konta walutowe, korona stała się niewymienialna, a ceny zmieniają się codziennie.
A jeszcze w 2007 r. Islandia była państwem z najwyższym na świecie wskaźnikiem HDI oddającym poziom rozwoju kraju.