– Jeśli klienci hut nie przykroją planów według zbyt pesymistycznego scenariusza i na początku nowego sezonu budowy ruszą, pod koniec tego roku zużycie stali może sięgnąć 11 – 12 mln ton. To byłby przyzwoity zeszłoroczny poziom – mówi Romuald Talarek, prezes Hutniczej Izby Przemysłowo-Handlowej.
Huty, które w pierwszej połowie 2008 roku odnotowały rekordowe przychody, po jesiennym globalnym tąpnięciu w gospodarce jako pierwsze wprowadzały oszczędności i cięcia.
– To cecha dzisiejszego krajowego hutnictwa; spółki błyskawicznie reagują na sygnały z rynku – mówi prezes Talarek.
W pierwszej kolejności zamrożono największe planowane inwestycje. Arcelor Mittal Poland, do którego należy dwie trzecie krajowego rynku wyrobów hutniczych, skreślił m.in. rozbudowę walcowni i ocynkowni oraz wyłączył do wcześniejszego remontu dwa wielkie piece w kluczowych hutach: Sendzimira w Krakowie i w Dąbrowie Górniczej. Urządzenia w Dąbrowie Górniczej miały być modernizowane dopiero w 2010 r. Koncern postanowił jednak przyspieszyć remonty, bo i tak spodziewa się mniejszego zapotrzebowania na swoje wyroby.
W 2007 r. huty Arcelor Mittal Poland wyprodukowały 6,4 mln ton stali surowej. W 2008 r. produkcja wyniosła 5,5 mln ton. W innych spółkach było lepiej. W całym 2008 r. produkcja stali spadła w porównaniu z 2007 r. o 8,5 proc. do poziomu 9,7 mln ton.