Takie dramatycznie wysokie liczby upublicznił Michaił Szmakow, przewodniczący Federacji Niezależnych Związków Zawodowych Rosji. Federacja monitoruje sytuację w przedsiębiorstwach, a związki dostają od pracodawców zawiadomienia o planowanych zwolnieniach.
– Pierwsze 200 tys. ludzi straci pracę w sierpniu i wrześniu, bo w wielu dużych firmach sytuacja jest krytyczna. Zakłady wstrzymały produkcję i nie wiadomo czy ją wznowią. W naszej ocenie już dziś co dziesiąty aktywny zawodowo Rosjanin jest bez pracy – ostrzega Szmakow.
Chodzi m.in. o sytuację w rosyjskim przemyśle motoryzacyjnym. W największym producencie aut osobowych, koncernie AwtoWAZ, we wrześniu 22 tys. robotników mają pójść na roboty publiczne, bo nie ma dla nich pracy w fabrykach. Mówi się o zwolnieniu 27 tys. ludzi z liczącej 110 tys. osób załogi. Firma stoi na krawędzi bankructwa. Władze koncernu zaprzeczają.
Tymczasem rosyjski rząd stara się przekonać rodaków, że bezrobocie, które w maju wynosiło 8,5 proc., spada. Najpierw urząd statystyczny dostał zakaz publikowania danych co miesiąc – teraz może to robić co kwartał.
W czerwcu doszło do konfliktu między urzędnikami z Ministerstwa Zdrowia i Rozwoju Społecznego a statystykami. Minister Tatiana Golikowa zarzuciła Rosstatowi zawyżanie danych o liczbie bezrobotnych. „Sprawdzimy te oceny i bardzo możliwe, że zostaną poprawione w stronę ich zmniejszenia” – cytuje Golikową agencja Nowosti. Resort prognozuje, że do końca roku będzie w Rosji 7,8 mln bezrobotnych, z tego 2,8 mln będą stanowić osoby zarejestrowane.