Oslo jest najdroższym miastem świata – wynika z raportu „Prices and Earnings 2009” przygotowanego przez bank UBS. Tuż za nim znajdują się: Zurych, Kopenhaga i Genewa. Warszawa znalazła się na 55. miejscu (licząc bez uwzględnienia wysokości czynszów) na 73 badane metropolie.
Kryzys doprowadził do poważnych przetasowań w rankingu. Londyn, który w 2006 r. znajdował się na drugim miejscu, w wyniku osłabienia funta spadł na 22. Życie w Moskwie stało się zaś tańsze niż Warszawie. Rosyjska stolica była w 2006 r. na 41. miejscu (Warszawa na 46.), obecnie jest na 56.
Z zestawienia UBS wynika również, że najwyższe płace otrzymują mieszkańcy Kopenhagi i Zurychu. Warszawa znalazła się w tej kategorii na 51. miejscu (w przedkryzysowym 2006 r. na 46.). Mieszkańcy bogatych metropolii znacznie wyprzedzają przy tym Polaków pod względem siły nabywczej ich płac. O ile przeciętny nowojorczyk pracuje jedynie 9 godzin na iPoda nano, o tyle warszawiak już 45,5 godziny, a mieszkaniec Nairobi 160 godz.
Raport UBS potwierdza, iż podziały gospodarcze wewnątrz UE są wciąż silne. Mimo przyjęcia euro przez Słowację i Słowenię poziomy cen na wschodzie i zachodzie UE zbliżyły się w małym stopniu. O ile w 2006 r. koszyk 122 uwzględnionych w badaniu dóbr i usług był o 38 proc. tańszy w miastach naszego regionu niż w metropoliach starej Unii, o tyle obecnie jest tańszy o 35 proc. Płace w Europie Zachodniej są zaś niemal trzy razy wyższe niż w Europie Środkowo-Wschodniej. Mieszkańcy Bukaresztu i Sofii, „najbiedniejszych” miast wschodniej części Unii, osiągają zarobki porównywalne z mieszkańcami Bogoty czy Kuala Lumpur.