Zbliża się kolejny spór o podniesienie limitu amerykańskiego zadłużenia. Obserwujemy zatem wysyp propozycji cięć fiskalnych. USA chyba mają na czym oszczędzać. Niektóre z pozycji budżetowych wyglądają wręcz zabawnie.
Stany Zjednoczone utrzymują 13, 7 tys. niepotrzebnych, pustych rachunków bankowych, co kosztuje 890 tys. dol. rocznie. 65 dol. za konto to stawka delikatnie mówiąc wygórowana. Narodowa Fundacja Nauki dotuje za 500 tys. dol. projekt gry symulującej bale licealne. Urząd Bezpieczeństwa Transportowego wydaje 3, 5 mln. dol. rocznie na utrzymanie magazynu, w którym zdeponowany jest niepotrzebny sprzęt agencji, niemal 6 tys. sztuk. Kilkaset tys. dol. podatnik amerykański płaci za promocję spożywania kawioru. 1000 więźniów w Pensylwanii pobrało przez 4 miesiące zasiłki dla bezrobotnych na łączną kwotę 7 mln. dol. Kilkaset mln. dol. to pożyczka na zbankrutowane towarzystwa ubezpieczeniowe w ramach programu Obamacare.
Jakkolwiek przy długu publicznym wynoszącym niemal 17 bln. dol. wymienione przypadki znaczyć mogą niewiele, to podobnych pozycji są setki, a kompromitują one w oczach opinii publicznej zabiegi o likwidację rzeczywiście istotnych programów rządowych.