Według portalu CNN/Money, który jako pierwszy opublikował wyniki sondażu przeprowadzonego na reprezentatywnej próbie ponad tysiąca osób świadczą o tym, że poprawa na rynku pracy i wzrost giełdowych wskaźników nie przełożyły się na poprawę nastrojów amerykańskich konsumentów. Tylko 32 proc. badanych wystawia amerykańskiej gospodarkę pozytywną cenzurkę. Ponad połowa badanych wciąż deklaruje, że ogranicza zakupy odzieży, czy artykułów elektronicznych, obawiając się o przyszłość. Co bardziej niepokojące, aż 36 proc. ogranicza swój budżet na żywność i lekarstwa, co jest wynikiem gorszym niż w kryzysowym 2008 roku (31 proc.).

Wyniki są sporym zaskoczeniem, bo w kończącym się 2013 roku odnotowano poprawę wielu wskaźników makroekonomicznych, a w grudniu Rezerwa Federalna zaczęła stopniowe wygaszanie działań stymulacyjnych. Stopa bezrobocia spadła do najniższego poziomu od pięciu lat. Poprawiła się sytuacja rynku nieruchomości. Wskaźniki sprzedaż nowych aut okazały się najlepsze od siedmiu lat. Spadły też ceny benzyny. Poprawie nastrojów powinna sprzyjać także hossa na Wall Street, gdzie główne wskaźniki odnotowały wzrost w granicach 26-38 proc.

Kluczowa dla nastrojów Amerykanów okazuje się wciąż sytuacja na rynku pracy. Nowe etaty tworzone przez miejsca pracy to przede wszystkim niskopłatne zajęcia, które nie stymulują wzrostu konsumpcji. Wiele miejsc pracy utraconych przez klasę średnią uważa się za bezpowrotnie stracone. Problemem USA jest także kilkumilionowa długoterminowo bezrobotnych oraz osób pracujących w niepełnym wymiarze godzin lub poniżej swoich kwalifikacji.