Zaogniająca się sytuacja wokół konfliktu na Ukrainie, zwłaszcza po zestrzeleniu samolotu malezyjskich linii lotniczych, może skutkować nasileniem przez Zachód sankcji wobec Rosji i najbogatszych Rosjan, zwłaszcza związanych z Kremlem. Dotychczas ucierpiało tylko kilku z nich, bo restrykcje nakierowane są raczej na przedstawicieli administracji.
Ale, jak ostrzegają komentatorzy, takie kroki mogą rykoszetem uderzyć w interesy Zachodu, dlatego Zachód nie jest do nich zbyt skory. Bogacze z Federacji Rosyjskiej są bowiem najlepszymi klientami banków czy pośredników w handlu nieruchomościami.
Zaostrzenie sankcji uderzyłoby też w firmy produkujące dobra luksusowe. Pusto zrobiłoby się w zatokach Lazurowego Wybrzeża, skąd zniknęłyby luksusowe jachty. Tylko Roman Abramowicz (14,1 mld dol. oficjalnego majątku w akcjach firm) ma tam jacht „Eclipse", za który zapłacił 250 mln euro.
Spadłyby ceny ferrari i lamborghini czekających na właścicieli na południu Francji i w Monako. I kto by płacił po 35 tys. euro za noc w luksusowym hotelu w Antibes? Arabowie już nie są tacy rozrzutni.
Wiceprezes jednego z największych banków inwestycyjnych na świecie powiedział „Rz", że dla Londynu i W. Brytanii wycofanie rosyjskich pieniędzy byłoby krachem porównywalnym z opróżnieniem kont przez Turków w bankach niemieckich.