W opublikowanym rano komunikacie bank centralny wyjaśnia, że tak znaczące podniesienie stopy jest uzasadnione „koniecznością istotnego ograniczenia powstałych w ostatnim czasie ryzykach dewaluacyjnych i inflacyjnych".
Wczoraj za zamknięciu sesji moskiewskiej giełdy walutowej kurs dolara osiągnął 63,03 rubla co oznacza wzmocnienie w ciągu poniedziałku o... 4,85 rubla. Euro zbliżyło się do 80 rubli i kosztował już 78,48 zyskując ponad 5 rubli w ciągu dnia.
I nie można już tego tłumaczyć spadkiem ceny ropy, bo ta zaczęła iść w górę. Eksperci podkreślali, że tak gwałtownego spadku wartości rubla nie było nigdy, a interwencja Banku Rosji (była jedna w połowie dnia) nic nie dała, bo była za słaba.
„Spekulanci już się przyzwyczaili, że interwencje naszego banku centralnego są bezzębne" - podsumował Siergiej Romańczuk szef analityków z Metallinvestbanku.
Eksperci spodziewali się więc, że w końcu bank zareaguje bardziej stanowczo. Oczekiwali podniesienia stawki na maksymalnie 500 pkt. bazowych. Radykalne podniesienie stóp stwarza bowiem zagrożenie dla wzrostu gospodarczego i tak już nikłego w Rosji w tym roku.