Reklama

Złoty byłby jeszcze silniejszy, gdyby nie RPP

Główne warszawskie indeksy giełdowe rosną już drugi miesiąc z rzędu, ale nasza waluta wciąż pozostaje słaba wobec euro czy dolara.

Aktualizacja: 27.01.2017 06:37 Publikacja: 26.01.2017 19:41

Foto: Bloomberg

Giełdowe zwyżki, połączone ze stosunkowo wysokimi obrotami, często są sygnałem napływu kapitału z zagranicy. Czy biorąc pod uwagę także lepsze prognozy gospodarcze, możemy liczyć na odbicie notowań naszej waluty wobec dolara i euro?

Kamil Maliszewski, wicedyrektor w Domu Maklerskim mBanku nie zaleca łączyć zachowania giełdy z krajową walutą. Wyjaśnia, że kupujący to nie zawsze inwestorzy zagraniczni i tak najprawdopodobniej jest jednak tym razem.

– Na fali globalnego apetytu na ryzyko waluty takie jak złoty zyskują w największym stopniu ze względu na relatywnie dużo lepszą płynność niż w przypadku chociażby forinta – twierdzi Maliszewski. – Patrząc jednak szerzej na waluty z rynków wschodzących, widać, że zyskują one bardzo umiarkowanie, co oczywiście związane jest z sytuacją w USA i oczekiwaniami na podwyżki stóp procentowych – wyjaśnia Maliszewski.

Marcin Kiepas, niezależny analityk, zauważa, że w ostatnim czasie złoty zachowuje się podobnie jak inne waluty regionu (np. węgierski forint, rumuńska leja), czy też niektóre waluty krajów zaliczanych do rynków wschodzących (np. koreański won).

– Z tego punktu widzenia obraz naszej waluty wpisuje się w tendencje globalne i w żaden sposób nie może zaskakiwać – wyjaśnia Kiepas. Jak zauważa, w długim terminie okresy silnej korelacji pomiędzy zachowaniem warszawskiej giełdy a notowaniami złotego zdarzały się sporadycznie. Tłumaczy, że najczęściej występowały one w okresach mocnych, krótkoterminowych ruchów na GPW, co związane było z aktywnością krótkoterminowego i spekulacyjnego kapitału zagranicznego.

Reklama
Reklama

– Aktualnie zdaje się, że zagraniczni inwestorzy raczej omijają Warszawę, tak samo jak omijają wiele innych giełd rynków wschodzących. Stąd też brak silnej korelacji GPW i złotego – podsumowuje Kiepas. Jego zdaniem słabość złotego wynika również z poziomu stóp. – Lepsze wskaźniki gospodarcze oraz rosnąca inflacja w żaden sposób nie wpływają na stanowisko RPP ws. polityki pieniężnej. Rada dalej utrzymuje, że stopy procentowe należy podnieść najwcześniej w 2018 r. – przypomina Kiepas.

Zdaniem analityków słabość naszej waluty może się jeszcze pogłębić. – Przy obecnej niepewności trudno oczekiwać znaczącego umocnienia złotego i szybkiego powrotu w okolice 4,2 zł za euro – mówi Maliszewski. Nadal jednak nasza waluta powinna radzić sobie lepiej od np. tureckiej liry – podkreśla Kiepas. Jego zdaniem euro wróci powyżej 4,4 zł. Inne zdanie na ten temat ma Krzysztof Wańczyk z DM ING Banku Śląskiego. Twierdzi, że dalsza poprawa sytuacji na rynku akcji będzie wspierać wycenę złotego. – Poza tym złoty może być dobrą alternatywą dla amerykańskiego dolara, który w najbliższym czasie może znaleźć się pod presją z powodu zmian politycznych w USA – uważa Wańczyk.

Finanse
Technologie odpowiedzią na cyberzagrożenia
Finanse
Otwarta droga pomocy Ukrainie. Aktywa Rosji zamrożone bezterminowo
Finanse
Walka o zamrożone aktywa. Bank Rosji grozi Unii Europejskiej
Finanse
Zamrożone aktywa, ale roszczenia gorące. Tak Kreml chce zastraszyć Europę
Finanse
Osiem tysięcy wierzycieli Cinkciarza. Syndyk prześledzi księgi rachunkowe spółki
Materiał Promocyjny
Lojalność, która naprawdę się opłaca. Skorzystaj z Circle K extra
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama