Nie miałem najmniejszych wątpliwości, czy zagrać Indianę Jonesa po 20 latach. Zwłaszcza, że scenariusz wydawał mi się bardzo dobry. Z wielką przyjemnością znów stałem się archeologiem poszukującym przygód, bo to facet inteligentny, który potrafi sobie dać radę w każdej sytuacji. Myślę, że właśnie dlatego mój bohater zyskał tylu fanów. I cieszę się, że cała generacja młodych widzów, która oglądała Indianę Jonesa wyłącznie na DVD, teraz może spotkać się z nim w kinie.

Dodatkowym argumentem była możliwość ponownej pracy ze Stevenem Spielbergiem. 20 lat temu był fantastycznym reżyserem. Teraz jest jeszcze lepszym, choć nie wiem, jak to możliwe. Mamy znakomity kontakt, rozumiemy się i mam nadzieję, że nasza radość udzieli się również widzom.

Nie wiem, jakie będą recenzje krytyków, może nawet nie najlepsze, ale my ten film robiliśmy nie dla znawców sztuki, tylko dla widzów. Właśnie po to, żeby ich zabawić i rozerwać.