Przywódca Trzeciej Rzeszy w kiczowatych scenografiach, nieznośnie patetycznych scenach z ckliwymi dialogami? Skoro jego życiorysem zainteresowało się Bollywood, wszystko jest możliwe. Tytuł filmu „Dear Friend Hitler” („Drogi przyjacielu Hitler”), nawiązuje do dwóch listów, jakie przesłał Führerowi Mahatma Gandhi. Prosił w nich, by Hitler nie wszczynał wojny.
Huczną premierę filmu zapowiedziano na koniec roku. Debiutujący reżyser Rakesh Ranjan Kumar uprzedził indyjskich widzów, by nie spodziewali się musicalowej konwencji typowej dla barwnych masala movies. jednym słowem: scen tańca nie będzie.
- To romans, ale niestandardowy - mówił brytyjskiemu „Timesowi” Kumar, który zamierza na ekranie „uchwycić osobowość Hitlera”. - Odniósł sukces jako przywódca, chcę pokazać, dlaczego przegrał jako człowiek. Jakie miał problemy i jakie były jego intencje.
W Bollywood liczą się dwa rodzaje filmów: z wątkiem miłosnym i z sensacyjnym. Pierwsze zawsze zarabiają więcej, dlatego Kumar postanowił zgłębić wątek uczuciowy i związek Hitlera z młodszą o 23 lata kochanką. W jej rolę wcieli się Neha Dhupia, była Miss Indii, która zapewnia, że skrupulatnie przestudiowała życiorys bohaterki. Rolę Hitlera otrzymał Anupam Kher, jeden z najbardziej cenionych aktorów starszego pokolenia. Na ekranie nie odgrywał superbohaterów ani amantów, częściej bywał rozsądnym i kochającym ojcem. Jego udział nadał produkcji prestiżowy charakter.
Bollywood często naśladuje kino europejskie i amerykańskie, indyjscy producenci i scenarzyści podpatrują zagraniczne pomysły, po czym przerabiają je na swoją modłę. „Dear Friend Hitler”, to jedna z takich „adaptacji” - podobnie jak głośny „Upadek” ma koncentrować się wokół ostatnich dni życia, które Hitler spędził w bunkrze, oraz ślubu zawartego z Braun w obliczu zbliżającej się śmierci.