W ten nurt wpisuje się „Księga ocalenia” braci Allena i Alberta Hughesów (m.in. „Martwi prezydenci” i „Z piekła rodem”). Panowie stworzyli sugestywny postapokaliptyczny krajobraz, ale poza tym nie popisali się inwencją.
Ziemia wygląda jak pustynia po atomowej katastrofie. Zamiast piachu pokrywa ją popiół. Przez szare niebo ledwie przebija się słoneczne światło. W tych ponurych „okolicznościach przyrody” niemal wymarłą Amerykę przemierza tajemniczy wędrowiec Eli (Washington). W plecaku ma tytułową księgę, której strzeże za wszelką cenę. Próbuje mu ją odebrać Carnegie (Oldman), despotyczny władca osady, do której dociera główny bohater. Między mężczyznami dochodzi do brutalnej konfrontacji...
Film wygląda tak, jakby bracia Hughes przeczytali „Drogę” Cormaca McCarthy’ego i zrobili z niej prymitywne kino akcji. Denzel Washington wymachuje maczetą, pozbawiając kończyn zezwierzęconych przeciwników. Wszystko po to, aby ludzkość ponownie odnalazła... wiarę.
Połączenie jatki i religijnych odniesień jest niestrawne. A finał okazuje się tak absurdalny, że wywołuje pusty śmiech.
[i]USA 2010, reż. Albert i Allen Hughes, wyk. Denzel Washington, Mila Kunis, Gary Oldman, kina: Cinema City: Arkadia, Galeria Mokotów, Janki, Promenada, Atlantic, Kinoteka[/i]