Nasz czytelnik w krakowskim urzędzie pracy miał kłopoty z uzyskaniem informacji o bezzwrotnej pomocy na rozpoczęcie działalności. – To był koszmar – wspomina Rafał R. Gdy pytał o możliwości otrzymania dotacji, urzędniczka nie kryła zniecierpliwienia: to pan nie wie? Niech pan sobie sprawdzi w Internecie. – A skąd miałem wiedzieć, skoro robiłem to po raz pierwszy – dodaje czytelnik. W końcu się dowiedział, że nabór odbędzie się za kilka miesięcy.
Ponieważ znalazł odpowiadający mu lokal i zaczął ponosić koszty, nie mógł czekać. Zapożyczył się u rodziny i znajomych, otworzył bar i stracił szansę na dotację z urzędu.
– Z dotacji na rozwój działalności gospodarczej może skorzystać osoba, która posiada status bezrobotnego – mówi Bożena Wojtas-Wójcik, kierownik Referatu Programów Rynku Pracy w krakowskim grodzkim urzędzie pracy. Jest zdziwiona, że ktoś miał kłopot z uzyskaniem informacji. – Są one na stronie internetowej i na tablicy ogłoszeń – mówi Wojtas-Wójcik. Przekonuje, że również urzędnicy zajmujący się aktywizacją bezrobotnych udzielają informacji.
Pewne jest jedno: kłopoty z nieżyczliwymi urzędnikami na pewno się zdarzają.
Inny nasz czytelnik w ubiegłym roku miał taki problem w urzędzie w Zakopanem. – Urzędniczka powiedziała, że pieniędzy nie ma. I tyle, nie byłem w stanie wydusić z niej żadnej dodatkowej informacji. Jakby łaskę robiła, że w ogóle pracuje – relacjonuje. W końcu usłyszał, że pieniądze będą za dwa, trzy miesiące. W kwietniu wrócił i złożył wypełniony wniosek. – Ta sama kobieta stwierdziła, że mogę zostawić papiery, ale pieniędzy i tak już nie dostanę, bo liczy się kolejność składania wniosków, a dużo osób złożyło je wcześniej, bo dokumenty przyjmują od początku roku. Miałem ochotę naprawdę być niegrzeczny – wspomina czytelnik. Ostatecznie pieniędzy starczyło również dla niego i latem założył własną firmę.