[b]Rz: Pod koniec czerwca ubiegłego roku cena baryłki ropy wynosiła prawie 150 dolarów. Prasa cytowała wtedy dyskusje ekspertów, czy do końca roku dojdzie do 180, 200 czy 250 dolarów. Tymczasem pan w komentarzu dla radiowej Trójki 30 czerwca zapowiedział gwałtowny spadek cen ropy. Czy ma pan szklaną kulę, w której widzi przyszłość?[/b]
Olgierd Bagniewski: Oczywiście, że nie. Ludzie chętnie ekstrapolują trendy, a te przecież zmieniają się. Ludzki umysł jest tak skonstruowany, że im trend jest wyraźniejszy, tym mocniej oczekujemy jego pogłębiania. Powoduje to, że ceny i kursy odchylają się od uzasadnionych gospodarczo. Najsilniej wówczas, gdy już panuje pełna zgoda, że trend będzie dalej podążał w dotychczasowym kierunku, gdyż wtedy wszyscy lub prawie wszyscy uczestnicy rynku spekulują w ten sam sposób. Wtedy trend się odwraca. Dlatego aby zarabiać, trzeba się kierować wyłącznie własnymi analizami, a nie wypowiedziami medialnymi.
[b]Reprezentuje pan instytut doradzający najbogatszym firmom i prywatnym inwestorom. Jak wykonuje się dla nich analizy?[/b]
Różnie, w zależności od tego, czy jesteśmy w środku cyklu, czy w obszarach jego ekstremum. Aby to stwierdzić, dobrze jest spojrzeć nie tylko na aktualną sytuację czy wykres kursów, ale i na to, jak ta sytuacja czy cena wygląda na tle 40 – 50-letniego okresu. Wtedy łatwo jest określić, w jakiej fazie jesteśmy. A kto w Polsce bada wykresy sześćdziesięcioletnie? Wiedząc już to i zwracając szczególną uwagę na inne elementy, przeprowadza się wielostopniową analizę, zaczynając od analizy makroekonomicznej w skali globalnej, regionalnej i krajowej, której towarzyszą studia typu politologicznego, instytucjonalnego, a nawet kulturowego. Po niej następuje analiza sektorowa z uwzględnieniem oceny sektorów odbiorców i dostawców. I znowu: kto podejmuje się takiego wysiłku? Dużo łatwiej przeczytać trzy – pięć artykułów i mieć wrażenie, że się już wszystko wie.
[b]Czy to koniec?[/b]