Wczoraj po piątkowych zwyżkach w Warszawie nie było już ani śladu. Ceny akcji poszły gwałtownie w dół, a WIG20 największych spółek już w połowie wczorajszej sesji ponownie znalazł się w niebezpiecznej strefie wsparcia znajdującego się na poziomie 1900 – 1920 pkt.
Początkowo dolna granica tego przedziału powstrzymywała dalsze spadki. Jednak przed godz. 15 podaż wygrała. Indeks przełamał poziom 1900 pkt, po czym nastąpiła ostra jazda w dół. Na koniec dnia wskaźnik największych spółek spadł o 6,21 proc., do 1843,2 pkt.
Znów mocno przeceniono papiery koncernów paliwowych. Akcje Lotosu spadły o 10 proc., a Orlen przeceniono o 8,2 proc. W przypadku tego ostatniego rynek kompletnie zignorował zapowiedź przedstawiciela zarządy spółki, że drugi kwartał zakończy się zyskiem (w pierwszym Orlen miał ponad miliard złotych straty). Ale pozbywano się też akcji banków, których udział w kapitalizacji giełdy wciąż stanowi prawie 20 proc.
W ostatnich dniach rynek trochę sztucznie utrzymywany był na wysokich poziomach przez arbitrażystów, którzy wykorzystują zmiany cen na rynku akcji i rynku kontraktów.
W piątek wygasła seria czerwcowa. Inwestorzy pozamykali swoje pozycje na rynku kasowym i teraz czekają z gotówką na tańsze zakupy. A ponieważ po przełamaniu 1900 pkt mieliśmy coś w rodzaju małej paniki, taka strategia może się okazać skuteczna.