Stały klient lekarstwem na kryzys

Aleksandra Werbanowska, antykwariuszka z Warszawy

Publikacja: 27.08.2009 01:20

Stały klient lekarstwem na kryzys

Foto: Fotorzepa, Adam Jagielak Ada Adam Jagielak

[b]Rz: Od lat prowadzi pani w stolicy antykwariat Connaisseur, którego specjalnością jest wysokiej klasy rzemiosło artystyczne. Niebawem otworzy pani kolejny antykwariat i to obok, po drugiej stronie ulicy...[/b]

Aleksandra Werbanowska: Zdaje się, że rozumiem intencję pytania. Skoro panuje kryzys, niby jest to wbrew logice. Nawet znajomi radzą: masz lokal, to go wynajmij. Faktycznie, najprościej byłoby wynająć lokal komuś zaufanemu i mieć spokój. Ale praca w branży antykwarycznej to nie tylko zarabianie pieniędzy, ale także sposób na życie. Od lat przychodzą do mojego antykwariatu stali klienci i mówią, że czują się tu jak w salonie towarzyskim. Często przesiadywał tu Franciszek Starowieyski, który chętnie rozmawiał nawet z przypadkowymi klientami i bezinteresownie doradzał im, czego powinni poszukiwać. To procentuje, bo jak jest dobra oferta i w dodatku odpowiednia atmosfera, to klienci zawsze wracają.

[b]Co będzie w nowym lokalu?[/b]

Tu sprzedajemy dawne rzemiosło artystyczne. Nowy antykwariat będzie się specjalizował w sztuce XX wieku, ale bez secesji, która jest wystarczająco spopularyzowana. Wystrój nowego antykwariatu jest w stylu art deco. Zaprojektował go Andrzej Grzybowski. Zastosowaliśmy materiały i technologie wykonania takie same jak w latach 20. XX w. Przedmioty w stylu art deco pochodzić będą z Francji, Anglii, Austrii, Czech i oczywiście z Polski. Jeśli trafi się ciekawy przedmiot z lat 50. lub 60., to też go wystawimy. Planuję, że obrazy będą miały ceny najwyżej ok. 5 – 15 tys. zł, aby były łatwiej dostępne.

Od lat klienci pytają o art deco. Na co dzień używają mebli i przedmiotów w tym stylu. Kompletują je latami, od żyrandola po wystrój biurka w domowym gabinecie. Przedmioty w tym stylu żyją w domach na co dzień, nie są traktowane jak muzealne eksponaty do oglądania.

[b]Pani antykwariat od kilku lat działa w stylowym, pałacowym wnętrzu zaprojektowanym przez Grzybowskiego. Klienci dostrzegają to wyjątkowe wnętrze: pomalowane na czerwono lub zielono ściany, marmurowe kolumny i posadzki?[/b]

Cudzoziemcy z reguły gratulują. Mówią, że nie sądzili, iż w Polsce może być taki antykwariat. Natomiast krajowi klienci podpytują, kto jest projektantem, kogo mogę polecić, żeby zrobił takie samo wnętrze.

Nie każdy, co naturalne, potrafi sobie wyobrazić, jak zabytkowy przedmiot może wyglądać w historycznym wnętrzu. Klienci mówią, że to stylowe wnętrze antykwariatu bardzo dużo daje wystawionym przedmiotom. Edukuje pod względem estetycznym. Przedmioty zyskują, gdy są wyeksponowane tak jakby stały w zamieszkałym od pokoleń zabytkowym wnętrzu. Klienci przeglądają album z dorobkiem architekta Andrzeja Grzybowskiego, który projektował np. wnętrza odbudowanego Zamku Królewskiego w Warszawie. Kupują przedmiot i nierzadko mówią: u siebie zrobię tak samo. Klienci czują, że stylowe wnętrze jest dla nich też osiągalne.

[b]Na swojej stronie internetowej ([link=http://www.connaisseur.art.pl]www.connaisseur.art.pl[/link]) informuje pani, jakie muzea są stałymi klientami antykwariatu.[/b]

Wawel kupił u mnie zegar augsburski z ok. 1600 roku, szesnastowieczną plakietę, osiemnastowieczną rzeźbę. Łazienki wydały bogato ilustrowany katalog nabytków. Około 20 przedmiotów w albumie pochodzi ode mnie. Muzeum w Malborku kupiło np. szesnastowieczny obraz Fransa Franckena (Antwerpia 1581 – 1642). Ostatnio Muzeum w Białej Podlaskiej kupiło piękną darochranielnicę z cerkwi, czyli odpowiednik katolickiej monstrancji.

[b]Mówimy o bardzo starych, wyjątkowych przedmiotach. Skąd pochodzą? Czy jest to bieżący import ze świata?[/b]

Te przedmioty, które trafiają do muzeów, z reguły pochodzą ze zbiorów krajowych kolekcjonerów.

[b]Co ma pani w tej chwili ciekawego w różnych przedziałach cenowych?[/b]

Jest np. ryngraf z XIX w., plater na miedzi (ok. 8 cm wysokości) z przedstawieniem Matki Boskiej Częstochowskiej na tle orła w koronie (1,2 tys. zł). Barokowy krucyfiks ze złoconej miedzi, 40 cm wysokości, kosztuje 4,5 tys. zł. Z kolei 45 tys. zł to cena kabinetu na dokumenty lub sztychy w typie mebli Davida Roentegena, cenionego niemieckiego ebenisty z końca XVIII wieku. Meblem tym zainteresowane jest muzeum w Łazienkach, które stara się o dotację na zakup tego rzadkiego na naszym rynku przedmiotu. Mam za 10 tys. zł rzeźbę z jesionu z kręgu Zakopiańskiej Szkoły Przemysłu Drzewnego, przedstawiającą Madonnę z Dzieciątkiem. Mam osiemnastowieczny rokokowy dębowy kredens francuski, 2,5 metra wysokości, z przeszklonymi drzwiami. Jest to wymarzony reprezentacyjny mebel do dworu.

[b]Pani odziedziczyła antykwariat po mamie. Nowy antykwariat poprowadzi pani córka. To rzadki przypadek na naszym rynku: trzecie pokolenie antykwariuszy, w dodatku z wykształceniem historyka sztuki. Co daje bogata tradycja w tej branży?[/b]

Tradycja podpowiada, że zawód antykwariusza wymaga codziennej nauki. Zwiedzam muzea, czytam fachową literaturę. Do tego samego namawiam klientów. Mam w antykwariacie podręczną biblioteczkę, z której korzystają klienci. Namawiam ich, żeby przede wszystkim kupowali albumy o architekturze wnętrz, przeglądali je i chodzili po muzeach. Ta edukacja popłaca. Najpierw interesują się malarstwem, z czasem sami zaczynają doceniać i kupować np. dawną grafikę. [i] —rozmawiał Janusz Miliszkiewicz [/i]

[b]Rz: Od lat prowadzi pani w stolicy antykwariat Connaisseur, którego specjalnością jest wysokiej klasy rzemiosło artystyczne. Niebawem otworzy pani kolejny antykwariat i to obok, po drugiej stronie ulicy...[/b]

Aleksandra Werbanowska: Zdaje się, że rozumiem intencję pytania. Skoro panuje kryzys, niby jest to wbrew logice. Nawet znajomi radzą: masz lokal, to go wynajmij. Faktycznie, najprościej byłoby wynająć lokal komuś zaufanemu i mieć spokój. Ale praca w branży antykwarycznej to nie tylko zarabianie pieniędzy, ale także sposób na życie. Od lat przychodzą do mojego antykwariatu stali klienci i mówią, że czują się tu jak w salonie towarzyskim. Często przesiadywał tu Franciszek Starowieyski, który chętnie rozmawiał nawet z przypadkowymi klientami i bezinteresownie doradzał im, czego powinni poszukiwać. To procentuje, bo jak jest dobra oferta i w dodatku odpowiednia atmosfera, to klienci zawsze wracają.

Pozostało 83% artykułu
Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy