Wczoraj warszawska giełda drugi dzień z rzędu odrabiała spadki z ostatnich sesji. Rosły przede wszystkim ceny akcji największych firm. WIG20 zyskał na koniec dnia 2,5 proc. Akcjom w drugiej części dnia pomogła poprawa nastrojów na świecie, gdzie ceny poszły w górę po publikacji lepszych tygodniowych danych z amerykańskiego rynku pracy. Indeksy w USA zyskały ostatecznie 2 – 2,4 proc. Indeks Dow Jones znów znalazł się powyżej 10 tys. pkt.
W Warszawie wśród mniejszych firm zmiany cen były dużo skromniejsze. Inwestorzy żyją już dzisiejszym debiutem praw do akcji PGE, spółki, która podniesie wartość giełdy o co najmniej 40 mld zł (nikt nie spodziewa się spadku ceny w pierwszym dniu notowań).
Z dużym prawdopodobieństwem stanie się ona najbardziej wartościową polską firmą notowaną na giełdzie. To, z jakim kursem zadebiutują prawa do akcji PGE, może mieć istotne znaczenie dla dalszego rozwoju wypadków na naszej giełdzie.
Sytuacja wydaje się jednak trochę patowa. Mamy bowiem inwestorów indywidualnych. Dla nich wysoka cena na debiucie będzie zachętą do sprzedaży (realizacja zysków i pokrycie kosztów kredytów zaciągniętych na kupno akcji).
Wysoki kurs w debiucie co innego będzie oznaczał dla krajowych funduszy, które są niezadowolone z ilości akcji kupionych w ofercie. Wprawdzie będą one musiały dokupić walory PGE, ale z pewnością nie za wszelką cenę i niekoniecznie w pierwszym dniu.