Trudno wskazać pochodzenie tego zwyczaju. Jedni dosłownie tłumaczą jego nazwę od „dziadowskiej”, niedbałej, podartej odzieży. Inni jej genezy upatrują w pamiątce po wołoskich pasterzach, którzy od XIV wieku, wędrując z Bałkanów szlakiem Karpat, osiedlili się m.in. na stokach dzisiejszej Żywiecczyzny. A w zimie, kiedy bieda i głód im doskwierały, pojawiali się znienacka w dolinie, rabując i siejąc spustoszenie.
Jak nakazuje tradycja, uczestnikami dziadowskich obrzędów mogą być jedynie mężczyźni. Nawet pannę młodą odgrywa kawaler. Każda grupa liczy od kilku do kilkunastu osób, na jej czele stoi pilnujący porządku Komendant. Obecność Kominiarza, który maże napotkanych sadzą, wróży pomyślny rok. Do zadań Pachołka należy strzelanie z bata, co odstrasza złe moce. Koń Pachołka symbolizuje z kolei siły witalne. „Nabijanie” na widły i zabieranie do piekła to nieodłączne sztuczki Diabła. Śmierć natomiast pełni funkcję moralizatorską. Zasłonięta maską nakazuje się rozliczyć z poczynań w mijającym roku.
W poszczególnych miejscowościach dziady występują w nieco innej formie. Różnić je mogą: skład zespołu, liczba uczestników oraz kostiumy. W Soli w grupie dziadów można spotkać Księdza, Organistę, Niedźwiedzia, Żyda, Babkę, Doktora. Ich stroje uszyte są z kożucha przewiązanego słomą. Twarze mają zasłonięte maskami z sukna, papieru lub skóry, a na ich głowach widnieją kapelusze ozdobione kłosami i barwną bibułą. W Rupieńce stroje dziadów są nieco bardziej prymitywne. Niektóre maski zrobione są z pończoch, z wyciętymi otworami na oczy i usta. Czasem wysmarowane także sadzą i czerwoną kredką. Nakrycie głowy stanowi pokrzywiony, dziurawy filcowy kapelusz.
W Milówce z kolei charakterystycznym elementem dziadowskiego kostiumu są piękne, rzeźbione z drewna lipowego, maski. Z głęboko zaznaczonymi cieniami imitującymi zmarszczki, z doczepionymi rogami, bydlęcym włosiem. W Zwardoniu najbardziej wyróżniają się Konie. Ich kostiumy składają się ze stelaży przyczepionych do kolędnika okrytego kolorową kapą z frędzlami i dzwonkami. Na głowach mają wielkie czapy. Nieodłącznymi postaciami zwardońskich dziadów są odziana w prześcieradło Śmierć oraz ubrany w połatany, przypominający wyświechtany chałat, Żyd. Zabłocie natomiast słynie głównie z figur Sznurkarzy ubranych w prawdziwie dziadowskie stroje największych figlarzy. Oprócz nich występują tu także Diabły, Kominiarze, Baby i Śmierci. Twarze Diabłów zasłonięte są maskami z kożucha z doprawionymi rogami i wywieszonymi językami. Kominiarze maszerują w czarnym ubraniu z umorusaną twarzą, w cylindrze na głowie i z drabiną na ramieniu. Szyję Baby zdobią korale z kasztanów, jej atrybutami są miotła i krzyż, a na plecach – szmaciana lalka.
1 stycznia dziady ponownie zjawiają się na ulicach. Ale już nie te same. Już nie wymyślają figli, nie zatrzymują pędzących samochodów, nie tarzają się w śniegu. Na widok przechodniów zdejmują maski, uśmiechają się i pozdrawiają ich. Co się zmieniło? Nastąpiło symboliczne przejście od starego do nowego, wygnano złe demony, pożegnano stary rok. Nastał czas nowego ładu.