Piątkowa sesja przyniosła pogorszenie nastrojów na światowych rynkach akcji. Inwestorom nie tylko z USA nie spodobały się wyniki kwartalne JPMorgan Chase, który pokazał co prawda zysk netto lepszy od prognoz, ale rozczarował dużymi stratami na kredytach detalicznych.
W ciągu tygodnia słabo radziły sobie akcje z chińskich giełd. Kolejne fundusze inwestycyjne odwracają się od inwestycji na tym rynku. Inwestorzy obawiają się, że rozpoczęte przez Ludowy Bank Chin podwyżki stóp procentowych w Chinach doprowadzą do załamania rynku nieruchomości. Działania banku centralnego mają na celu uniknięcie przegrzania chińskiej gospodarki. Mimo obaw wielu inwestorów, nastroje stara się studzić stacjonujący w Szanghaju Marc Mobius, znany zarządzający funduszami z rynków wschodzących. – Ceny są wysokie, ale nie widzę zagrożenia załamaniem – mówił Mobius, który zarządza portfelem 34 mld dol.
Lepiej od pozostałych rynków wschodzących radziła sobie giełda w Rosji. W trakcie tygodnia indeks RTS zyskał ponad 7 proc. Dla inwestorów minione pięć sesji było pierwszą okazją do inwestycji na tym rynku, gdyż wcześniej z uwagi na święta w Rosji był on zamknięty. Wzrost na rosyjskiej giełdzie odbył się pomimo spadków na rynkach surowcowych.
Zdaniem wielu obserwatorów kupno akcji w tej chwili jest bardzo ryzykowne. A w 2010 r. mają pojawić się szanse wejścia na rynek przy bardziej atrakcyjnych cenach akcji.
[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autora [mail=w.iwaniuk@rp.pl]w.iwaniuk@rp.pl[/mail][/i]