Argentyna chce wrócić na międzynarodowe rynki finansowe i musi w tym celu dojść do porozumienia z „resztówką” prywatnych wierzycieli, którzy nie zgodzili się na niekorzystną dla nich operację z 2005 r. zamiany niemal 100 mld dolarów długu.
Buenos Aires przedstawiło warunki oferty kolejnej zamiany 15 kwietnia, ale musiało uzyskać na nią zgodę, aby mogło przystąpić do tej zamiany jednocześnie w Japonii, Włoszech, Luksemburgu i w USA.
Dyrekcja giełdy luksemburskiej ogłosiła o swej zgodzie na taką operację, argentyński minister gospodarki Amado Boudou potwierdził taką samą decyzję włoskiej komisji kontroli giełdowej Consob. — Oznacza to, że rozpoczynamy procedurę położenia ostatecznie kresu wstydowi z 2001 r., gdy Rodriguez Saa ogłosił niewypłacalność kraju - oświadczył minister w kanale tv C5N przypominając decyzję wczesnego prezydenta Adolfo Rodrigeuza Saa w szczytowym okresie niszczycielskiego kryzysu gospodarczego z 2001-2 r.
Mając ostateczną zgodą Luksemburga i Włoch możemy zacząć operację zamiany długu w poniedziałek, 3 maja — ogłosił wiceminister finałów Hernan Lorenzino. — Teraz jesteśmy na etapie marketingu. Razem z ministrem Boudou przedstawimy inwestorom korzyści z udziału w tej operacji. Rząd planuje wykupić w tym tygodniu w najważniejszych dziennikach świata ogłoszenia o warunkach zamiany długu.
Rząd liczył skromnie, że tę ofertę przyjmie 60 proc. wierzycieli. Mają czas na decyzję do 7 czerwca, choć termin ten może zostać przedłużony — wynika z prospektu opublikowanego przez giełdę luksemburską. Część ekonomistów jest zdania, że zgodzi się na nią 75-80 proc. wierzycieli prywatnych. Różnica w procentach ma duże znaczenie. Jeśli będzie to mniej niż 60 proc., to problem tych wierzycieli będzie nadal istnieć. Jeśli propozycję przyjmie 80 proc., to rynki uznają, że sprawę załatwiono.