Impuls wzrostowy na warszawski parkiet przyszedł z Zachodu. Niemiecki indeks DAX bez wahania sforsował psychologiczny poziom 7 tys. pkt i znalazł się o krok od grudniowych rekordów hossy.
Humory niemieckim inwestorom poprawił m.in. szacunek wzrostu tamtejszego PKB w 2010 r. na poziomie 3,6 proc. Co prawda dane były zgodne z oczekiwaniami analityków, ale i tak są najlepsze od momentu zjednoczenia Niemiec, i silnie kontrastują z rokiem 2009, kiedy PKB spadł o 4,7 proc.
Później doszły do tego kolejne optymistyczne dane – tym razem z całej strefy euro, w której produkcja przemysłowa w listopadzie urosła o 7,4 proc. rok do roku (oczekiwano 6,1 proc.).
W zwyżkach pomogły też wyniki wyczekiwanej z niepokojem przez rynki aukcji portugalskich obligacji. Tamtejszy rząd zdołał sprzedać papiery za zaplanowaną kwotę 1,25 mld euro i to na dodatek po cenach wyższych od spodziewanych. To zmniejszyło narastające w poprzednich dniach obawy o to, że Portugalia ugnie się pod wpływem rosnących kosztów finansowania i będzie zmuszona szukać ratunku, jak wcześniej Grecja i Irlandia (oczywiście jedna aukcja niczego nie przesądza – całoroczne potrzeby Portugalii szacowane są na 20 mld euro).
Bohaterem sesji na GPW był KGHM, którego kurs wystrzelił o 6,7 proc. ku nowemu historycznemu rekordowi. To efekt tego, że ceny miedzi na świecie odrobiły już niemal straty z niedawnej korekty spadkowej. Poprawa nastrojów wywindowała też ceny innych surowców, w tym ropy, co przełożyło się na zwyżkę kursów PKN (analiza poniżej) i Lotosu.