Także moment wymiany ze względu na zawirowania związane z Grecją nie sprzyjał silniejszemu umocnieniu się złotego.
W piątek na koniec dnia za dolara płacono 2,74 zł, a za euro 3,94 zł. Wczoraj było to odpowiednio 2,72 zł i 3,92 zł. – Nie obserwujemy większych zmian kursu walut ponieważ wymiana zbiegła się w czasie z pogorszeniem nastrojów wśród inwestorów oraz spekulacjami wokół ewentualnego bankructwa, czy wyjścia Grecji ze strefy euro – wyjaśnia Andrzej Krzemiński z BPH. Ekonomista dodaje, że wprawdzie nasza waluta utrzymuje dość stabilną pozycję w odniesieniu do euro – wahanie sięga co najwyżej 2 groszy – to jednak traci i to dość wyraźnie w odniesieniu do dolara.
- Od dłuższego czasu utrzymuje się silna presja na umocnienie dolara – wyjaśnia Krzemiński. – Jednocześnie inwestorzy zamykają swoje pozycje w innych walutach, w tym także w złotych, stąd w relacji do amerykańskiej waluty zloty traci.
Wymiana euro przez BGK to wynik zobowiązania ministra finansów. Obiecał on, że pomoże NBP w walce z inflacją. Aby obniżyć nadpłynność pieniądza na rynku bankowym postanowił wymienić bezpośrednio na rynku część funduszy, jakie Polska otrzymuje z UE. W tym roku może to być 13 – 14 mld zł, jednak zdaniem analityków realna kwota wymiany raczej nie przekroczy 5 mld zł.