Zmiana trendu na parze EUR/USD, oprócz naturalnego odbicia po serii spadków, to efekt słabych danych makroekonomicznych zza oceanu, co zniechęciło część graczy do inwestowania w tamtejszy pieniądz. Późnym popołudniem euro zyskiwało do dolara 0,5 proc.

W tym czasie w Warszawie za amerykańską walutę płacono poniżej 3,52 zł, czyli 1,2 proc. mniej niż w piątek. Tracący dolar, przy dalszym spadku cen ropy naftowej, daje nadzieję na tańsze paliwa, co szczególnie cieszy w kontekście zbliżających się wakacyjnych wyjazdów. Na wartości wczoraj traciły też euro i szwajcarski frank. Przecena była jednak istotnie mniejsza niż w przypadku dolara. Wspólny pieniądz kosztował nieco ponad 4,39 zł, a frank niespełna 3,66 zł. W obu przypadkach korekta wynosiła zatem 0,4 proc.

Na rynku międzybankowym inwestorzy chętnie kupowali wczoraj polskie obligacje. Rentowność papierów dziesięcioletnich i dwuletnich była najniższa od 10 maja i wynosiła odpowiednio: 5,38 proc. i 4,77 proc. W?przypadku pięciolatek zmalała trzeci raz z rzędu, do 4,97 proc.