Rano za euro płacono w Warszawie ponad 4,25 zł, a za dolara 3,46 zł. Szwajcarski frank był wyceniany na 3,54 zł.

Kolejne godziny przyniosły jednak wzrost zainteresowania naszą walutą. Sprzyjał temu brak nowych danych makroekonomicznych, które, podobnie jak w piątek, mogłyby popsuć nastroje graczy. Złoty zaczął zyskiwać na wartości. Szybko odrobił poranne straty. Pozytywne trendy były kontynuowane aż do końca dnia. Dlatego wieczorem wspólna waluta była wyceniana na niewiele ponad 4,22 zł, czyli ponad 0,5 proc. mniej niż na wcześniejszej sesji. Tyle samo potaniał frank, za którego płacono poniżej 3,52 zł. Dolar spadł aż o 0,7 proc., do 3,43 zł.

Na rynku międzybankowym, po piątkowym wzroście, oprocentowanie papierów dziesięcioletnich i pięcioletnich znowu zaczęło spadać i przed zamknięciem handlu wynosiło odpowiednio 5,11 proc. (5,13 proc. wcześniej) i 4,72 proc. (4,74 proc.). Rentowność obligacji dwuletnich wzrosła nieznacznie i wynosiła nieco ponad 4,58 proc.