Wydatki w sektorze budownictwa, zwiększyły się w USA w ciągu pierwszych 11 miesięcy ubr. o 5,7 proc. w porównaniu z analogicznym okresem 2013 r. Wynik może wydawać się mało spektakularny, ale odnotowano go po solidnych wzrostach o 9 proc. i 6 proc. w 2012 i 2013 roku. W tamtym okresie przedsiębiorcy budowlani nie zwiększali jednak znacząco zatrudnienia. Teraz sytuacja zaczęła się zmieniać.
- Uwierzyliśmy w to, że nie jest to falstart i że mamy przed sobą okres ożywienia – twierdzi Mike Bolen, dyrektor McCarthy Building Companies, który w 2014 roku zatrudnił 350 nowych pracowników, zwiększając zatrudnienie w firmie do 2850 osób.
Tylko w grudniu ubiegłego roku w budownictwie przybyło 48 tys. miejsc pracy. Ten najwyższy miesięczny przyrost od stycznia ubr. może budzić zdziwienie, bo miesiące zimowe są zwykle okresem, w którym ten sektor gospodarki zwalnia. Ale to właśnie budownictwo jest obecnie jednym z motorów napędowych rynku zatrudnienia – wynika z najnowszych danych Departamentu Pracy.
W całym 2014 roku ta gałąź gospodarki utworzyła 290 tysięcy miejsc pracy – najwięcej od dziewięciu lat. Tegoroczny przyrost zatrudnienia w budownictwie był dwukrotnie szybszy niż w przypadku średniej dla reszty gospodarki. To dobry prognostyk, ze względu na to, że ta gałąź gospodarki tworzy nieźle płatne miejsca pracy, które mogą pomóc w odbudowie klasy średniej – twierdzą ekonomiści. Ken Simonson, główny ekonomista Associated General Contractors przewiduje, że tegoroczny przyrost zatrudnienia w budownictwie to około 250-350 tys. kolejnych miejsc pracy.
Ekonomiści zwracają jednak uwagę, że sektor odtworzył zaledwie około 30 proc. z 2,2 miliona miejsc pracy zlikwidowanych w latach 2006-2010, co było konsekwencją pęknięcia spekulacyjnej bańki na rynku nieruchomości i kryzysu finansowego.