Rz: Dlaczego większość z nas narzeka na problemy z organizacją czasu, choć do zarządzania nim mamy organizery, listy zadań?
David Allen: Nie da się zarządzać czasem. Można zarządzać sobą. Większość ludzi, jeśli nawet przygotowuje sobie listę zadań, nie umieszcza tam wszystkiego. Umysł podpowiada im więc, że poza tym spisem jest jeszcze mnóstwo innych rzeczy do zrobienia, o których trzeba pamiętać. I faktycznie w jakimś momencie się przypominają. Zwykle nie wtedy, kiedy trzeba. I to ludzi przytłacza.
Jak sobie z tym radzić?
Warto uchwycić wszystkie sprawy, które zaprzątają naszą uwagę. To zwykle sprawy niedokończone albo te, do których jeszcze się nie zabraliśmy, lub takie, które chcielibyśmy zrobić. Mówiąc ogólnie, to wszelkie zobowiązania wobec nas samych albo wobec innych. Trzeba je uchwycić i zastanowić się, co z nimi zrobić, by osiągnąć zamierzony cel. Jakie konkretnie działania trzeba podjąć? Potem warto uporządkować wynik takiej analizy, dzieląc zobowiązania na kategorie, tak by można do nich łatwo i wygodnie sięgać. Trzeba je też regularnie przeglądać i oceniać. Wtedy nasz umysł będzie mógł się uspokoić. Jeśli będzie to niedokończone albo nieaktualizowane, nie uda się osiągnąć tego stanu.
Problem w tym, że stale jesteśmy zarzucani coraz to nowymi sprawami. Jak sobie z nimi radzić?