W ciągu ostatnich dwóch lat przez firmy z udziałem Skarbu Państwa przetoczyła się kadrowa miotła. Posad nie mogli być pewni nawet wysoko cenieni menedżerowie w rodzaju Igora Chalupca z PKN Orlen czy Pawła Olechnowicza z Lotosu. Olechnowiczowi, co prawda, udało się obronić przed próbą odwołania, ale mało brakowało.
Za rządów w resorcie skarbu Wojciecha Jasińskiego do najważniejszych spółek trafiali ludzie niekoniecznie znający się na danej branży, za to cieszący się bezgranicznym zaufaniem: historyk i działacz samorządowy Mirosław Kochalski (Ciech), eks-skarbnik gminy Ruja i działacz PiS Krzysztof Skóra (KGHM), Adam Pawłowicz, polonista, dziennikarz i dawny bliski współpracownik Wiesława Walendziaka (Ruch), czy Ryszard Siwiec, związany wcześniej z Ligą Polskich Rodzin w województwie zachodniopomorskim (Police).
Konsternacja zapanowała na rynku, a także wśród ekspertów i opozycji. Dziś – w niektórych przypadkach – nie kryją zaskoczenia. – Zarówno Mirosław Kochalski, jak i Adam Pawłowicz, uchodzący za pieszczoszków byłej władzy, niespodziewanie objawili się jako prezesi z wyobraźnią i inicjatywami – mówi Andrzej Nartowski, prezes Polskiego Instytutu Dyrektorów. – Paradoksalnie, to właśnie za rządów Kochalskiego Ciech zaczął się rozwijać i ma szansę stać się firmą na skalę europejską.
– Dobre słowa należą się też Adamowi Pawłowiczowi z Ruchu, któremu udało się postawić przed tą spółką kilka ważnych celów. Gorzej było z ich realizacją, jednak tu pretensje można mieć tylko do państwowego właściciela, który krępował zarządowi ręce – mówi Robert Gwiazdowski z Centrum Adama Smitha.
Zdaniem Marka Zubera, analityka Dexus Partners, na stanowisku nadspodziewanie dobrze sprawdza się prezes PKO BP Rafał Juszczak. – Działa krótko, ale wniósł sporo dynamiki i świeżości do kierowania bankiem – twierdzi Zuber.