Platforma Obywatelska nie tylko chce powołać sejmową komisję zajmującą się deregulacją gospodarki, ale nawet zorganizuje w tej sprawie publiczne wysłuchanie.
– Zaprosimy przedsiębiorców, poprosimy kancelarie prawnicze o wskazanie miejsc, w których prawo jest niespójne i uznaniowe, zbierzemy wszystkie istniejące ekspertyzy – opowiada pomysłodawca poseł Janusz Palikot. Zastrzega, że wniosek o powołanie komisji zostanie złożony na następnym posiedzeniu Sejmu. Według niego to, że reglamentacja się rozrasta, wynika z tego, iż poszczególne resorty mają pełną swobodę w tworzeniu prawa. – Najwięcej zamieszania robią konsultacje międzyresortowe – uważa Palikot. Dodaje, że nowa komisja zagwarantuje, iż posłowie nie będą psuli prawa, bo nawet jeśli zgłoszą złe lub lobbujące na rzecz jakiejś grupy poprawki, komisja to wychwyci. Najprawdopodobniej pierwszym projektem, jaki do niej trafi, będzie nowela ustawy o swobodzie działalności gospodarczej przygotowana przez poprzedni rząd, która właśnie została złożona w Sejmie przez posłów PiS.
Poseł Maks Kraczkowski tłumaczy, że PiS zdecydował się na takie posunięcie, bo nowi ministrowie mają do końca miesiąca zdecydować, czy zajmą się projektami przygotowanymi przez poprzedników. Poprzedniemu rządowi nie udało się zmniejszyć zakresu biurokracji. – Jeśli nowy rząd zacznie ograniczanie biurokracji od kolejnego przeglądu przepisów, to popełni taki błąd jak ekipy od 1989 roku – uważa Grzegorz Maj, który pracował w zespole do spraw przywrócenia wolności gospodarczej w rządzie Kaczyńskiego. – Kolejne rządy nie korzystały z doświadczenia poprzedników. Jego zespół przygotował analizę zbędnych przepisów w kilkudziesięciu ustawach. Nie została ona dotąd upubliczniona. Organizacje przedsiębiorców przypominają zaś, że gotowy jest pomysł na reformę regulacji przygotowany przez ekspertów NBP. To wystandaryzowany sposób, jak mają powstawać nowe przepisy.
– System prawny musi być spójny – przekonuje Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Lewiatana. – Potrzebne jest profesjonalne centrum legislacyjne, a resorty muszą opracowywać rzeczywiste skutki wprowadzania przepisów. Lewiatanowi podoba się też pomysł, by parlament mógł przyjmować lub odrzucać projekty, ale ich nie zmieniać.– Dla przedsiębiorców ważne jest, by reglamentacja zapisana była w jednej ustawie, a nie powodowała łańcuszka powiązań w innych dziedzinach – tłumaczy Adam Ambrozik z Konfederacji Pracodawców Polskich. – Jeśli nowy rząd zacznie od przestrzegania swobód, jakie teraz mamy, to już będzie postęp.
Aż w 684 przypadkach konieczne są różne pozwolenia. Dopuszczenia do zawodu potrzebują architekt i lekarz, a także klasyfikator grzybów i asystent mierniczego górniczego.