Rosja dostała w Sofii, co chciała

Moskwa wygrała. Bułgarski rząd zgodził się w piątek na budowę rurociągu przez Morze Czarne, który zwiększy uzależnienie Unii od rosyjskiego gazu

Publikacja: 19.01.2008 02:02

Premier Dimitr Miedwiediewem i prezydent Bułgarii Georgi Parvanov

Premier Dimitr Miedwiediewem i prezydent Bułgarii Georgi Parvanov

Foto: AFP

Rosyjski prezydent, który przyjechał do Bułgarii ze swoim następcą Dimitrem Miedwiediewem (równocześnie szefem Gazpromu), osiągnął sukces. Chodzi o projekt – wart 10 mld euro – ułożenia gazociągu South Stream z Rosji przez Morze Czarne do bułgarskiego wybrzeża, który zostanie dalej poprowadzony do Włoch.

Jeszcze w czwartek się wydawało, że porozumienia z bułgarskim rządem nie będzie. Bułgarzy się wahali, ponieważ inwestycja jest w konkurencyjna wobec rurociągu z Azji do Europy (Nabucco), mającego oficjalne poparcie KE. Daje on bowiem szansę na dodatkowe źródło zaopatrzenia UE w gaz z państw Azji Środkowej. Decyzja o rozpoczęciu prac przy tym projekcie jest jednak odsuwana w czasie, a europejskie koncerny energetyczne, które przygotowują projekt, ciągle analizują jego opłacalność.

Jeśli rosyjski Gazprom i włoski koncern ENI – główni inwestorzy South Stream – wykażą więcej zdecydowania to rurociąg przez Morze Czarne będzie budowany jako pierwszy. Wtedy projekt Nabucco, wspierany przez Unię i USA, straci sens.

Rosjanaom, którym zależy na zwiększeniu dostaw swojego gazu na Stary Kontynent, inwestycja ta umożliwi dodatkowy eksport 30 mld m sześc. gazu. Obecnie dostarczają oni do Europy Zachodniej 160 mld m sześc. tego surowca. A jeśli Gazprom wraz z partnerami z Niemiec (E.ON, BASF) i Holandii (firma Gasunie) wybuduje rurociąg przez Bałtyk do niemieckiego wybrzeża, to eksport rosyjski zwiększy się jeszcze o 50 mld m sześc. gazu rocznie.

Rosyjski projekt gazociągu przez Morze Czarne do Europy jest konkurencyjny dla unijnego pomysłu Nabucco. Nabucco ma przesyłać gaz azjatycki i pomóc UE zróżnicować dostawy.

To byłoby spełnienie rosyjskich oczekiwań. Ale z drugiej strony oba projekty wywołują wiele kontrowersji. Na dodatek piątkowe porozumienie w Sofii faktycznie nie przesądza ostatecznego udziału Bułgarów w projekcie South Stream. Na razie wiadomo, że wstępnie uzgodnili z Rosjanami, iż firma bułgarska i Gazprom będą mieć po 50 procent udziałów w spółce, która zarządzać ma bułgarskim odcinkiem rurociągu. Ale z nie jest tajemnicą, że oczekują większościowych udziałów w tym przedsięwzięciu.W czasie wizyty rosyjskiego prezydenta w Sofii doszło do zawarcia także innego znaczącego porozumienia. Chodzi o budowę nowej elektrowni jądrowej w Belen za prawie 4 mld euro. Starą Bułgarzy zamknęli po wejściu do UE, bo nie spełniała unijnych wymogów.

Rosyjska firma Atomstrojexport będzie głównym inwestorem, a jej partnerzy to francuska Areva i niemiecki Siemens. Do 2014 roku mają wybudować dwa reaktory po 1000 MW każdy. Narodowy bułgarski operator firma NEK będzie mieć 51 proc. udziałów w spółce, do której należeć będzie elektrownia. Pozostałe chce sprzedać zagranicznym firmom energetycznym.

masz pytanie, wyślij e-mail do autorki

a.lakoma@rp.pl

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy