- Poprzedni rok zakończyliśmy na plusie i w odróżnieniu od wielu regionów, pomimo kryzysowych zjawisk w gospodarce, mieliśmy na koniec roku środki, by z optymizmem zacząć ten rok. niestety sytuacja się zmieniła na gorsze - przyznał dziś Łużkow.

Największym bólem głowy władz rosyjskiej stolicy są bankructwa firm deweloperskich i zatrzymane budowy osiedli mieszkaniowych. Spadł też o połowę popyt na nowe mieszkania. Najnowsza decyzja władz Moskwy obniża o połowę podatki i opłaty, które deweloperzy muszą płacić do kasy miasta. - Sytuacja jest bardzo, bardzo trudna. Będziemy musieli poszukać dodatkowych pieniędzy w naszych własnych zasobach - dodał Łużkow.

To oznacza, że miasto zacznie wyprzedawać posiadane atrakcyjne nieruchomości. Podobna sytuacja jest i w innych rosyjskich aglomeracjach. W St. Petersburgu inwestycje mieszkaniowe spadły w tym roku o jedną trzecią.