Inwestorzy w Warszawie wciąż chcą kupować akcje. Wtorkowa euforia na giełdach w USA i środowa kontynuacja wzrostu (Dow Jones zyskał wczoraj 0,1 proc., Nasdaq prawie 1 proc.) przeniosła się wczoraj na azjatyckie rynki i udzieliła się też warszawskim graczom.
Światowym inwestorom wyostrzył się apetyt na ryzyko. Pokazały to zarówno notowania złotego, który się silnie umacniał, jak i innych walut rynków wschodzących. WIG20 zyskał wczoraj 1,32 proc. i symbolicznie przebił poziom 1500 pkt. Oznacza to, że od początku miesiąca jest na prawie 10-proc. plusie.
Z tego powodu część obserwatorów rynku spodziewa się realizacji zysków przez inwestorów, inni oczekują dalszego wzrostu, ale nikt jeszcze nie mówi o tym, że doszło do przełamania trendu spadkowego na giełdzie.
Podobnie jak w ostatnich miesiącach sytuację na GPW będzie determinowało zachowanie się zachodnich rynków. Główne europejskie giełdy wczoraj również zyskiwały, ale skala zwyżek była niewielka. Notowania na amerykańskich giełdach, po gigantycznym skoku w górę z wtorku, rozpoczęły się od niewielkiego wzrostu.
Spośród spółek z WIG20 bardzo dobrze zachowywał się CEZ. Akcje spółki zdrożały wczoraj o 4,35 proc. Wzrost był pochodną informacji o przejęciu albańskiego dystrybutora prądu DSO. O ponad 4 proc. drożały też papiery Telekomunikacji Polskiej, która ma największą wagę w indeksie. Także ponad 4 proc. zyskały też Bioton i Lotos. Spośród mniejszych firm w górę poszybowały notowania papierów Monnari (kurs spółki na zamknięciu wzrósł o 24,34 proc.) i akcji NTT System, które zaliczyły 14,08-proc. wzrost. Po korzystnej dla dystrybutora alkoholi CEDC rekomendacji ze strony UniCredit CAIB walory firmy zdrożały wczoraj na koniec notowań o 7,69 proc. (analiza poniżej).