Jak sprzedawać w czasach kryzysu

Giełda wciąż pozostaje najbardziej przejrzystym sposobem przekształceń własnościowych. Jednak Skarb Państwa powinien szukać nowych dróg sprzedaży swoich aktywów

Publikacja: 14.08.2009 04:18

Uczestnicy debaty „Rz” zgodzili się, że w Polsce najlepiej sprawdza się model koncentracji akcjonari

Uczestnicy debaty „Rz” zgodzili się, że w Polsce najlepiej sprawdza się model koncentracji akcjonariatu

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

Jak prywatyzować w czasach kryzysu? – tak zatytułowaliśmy debatę, która odbyła się 11 sierpnia w redakcji ”Rzeczpospolitej”. I od razu, wspólnie z naszymi prelegentami, zaczęliśmy się zastanawiać, czy to właściwe ujęcie tematu.

Bo – jak podkreślał wiceminister skarbu Adam Leszkiewicz – kryzys na rynkach finansowych jest tylko jedną z okoliczności, które wpływają na to, że prywatyzacja przebiega lepiej lub gorzej. A według Maksa Kraczkowskiego (PiS), wiceprzewodniczącego Sejmowej Komisji Gospodarki, bardziej odpowiednim pytaniem byłoby nie jak, lecz czy prywatyzować, w sytuacji gdy popyt ze strony rynku jest niewystarczający z punktu widzenia interesów Skarbu Państwa.

[srodtytul]Sprzedawać...[/srodtytul]

[wyimek][b]Adam Leszkiewicz, wiceminister skarbu:[/b] Resort skarbu będzie aktywniej wychodzić do potencjalnych inwestorów, żeby ich przekonywać i zachęcać do nabycia naszych aktywów[/wyimek]

Rząd i minister skarbu jednoznacznie opowiadają się za prywatyzacją, o czym świadczy m.in. ostatnia decyzja Rady Ministrów o przyspieszeniu sprzedaży akcji 55 firm, w tym pozbyciu się do 10 proc. udziałów w KGHM i PGE. – W tej chwili prowadzimy około 450 projektów. Uruchomiliśmy procedury prywatyzacyjne w ponad 75 proc. firm, w których były zaplanowane do 2011 r. – wyliczał podczas dyskusji Adam Leszkiewicz.

Gdyby resort skarbu zdecydował się przyspieszyć prywatyzację w 2007 r., szczytowym punkcie koniunktury gospodarczej, wyceny państwowych spółek byłyby znacznie wyższe. Dziś, gdy to już przeszłość, jako jeden z nadrzędnych argumentów za prywatyzacją przywoływany jest cel fiskalny.

Jednak zdaniem Cezarego Wiśniewskiego, partnera w kancelarii Linklaters, cel fiskalny rozumiany wąsko nie może i nie powinien być jedyną wytyczną w działaniu, jeśli chcemy budować od podstaw konkurencyjną gospodarkę.

– W publikacjach dotyczących przesłanek przemawiających za prywatyzacją – zarówno w Polsce, jak i innych krajach – zapewnienie doraźnych źródeł finansowania budżetu państwa pojawia się dopiero na trzecim, czwartym albo piątym miejscu – podkreślał Wiśniewski.

Jednocześnie, jak zwracał uwagę partner w kancelarii Linklaters, przy podejmowaniu decyzji prywatyzacyjnych rząd powinien brać pod uwagę nie tylko aspekt przychodowy, ale i kosztowy. Chodzi m.in. o koszty dotowania przedsiębiorstw państwowych czy też niepobieranych podatków, czyli wszystkie czynniki, które obciążają budżet państwa, a nie są związane z realizacją przychodu z określonej transakcji.

– Wydaje mi się, że w tej drugiej płaszczyźnie także kryzys nie powinien być przesłanką wstrzymującą procesy prywatyzacyjne – mówił Wiśniewski.

[wyimek][b]Grażyna Magdziak, ekspert BCC:[/b] Dziś trzeba mieć świadomość, że giełda w większym stopniu zmniejsza wartość firm niż w przypadku negocjacji z inwestorem branżowym [/wyimek]

Zdaniem Maksa Kraczkowskiego resort skarbu powinien bardziej realistycznie przygotowywać plany prywatyzacyjne.

– Dziś, po siedmiu miesiącach 2009 r., mamy niespełna 3 mld złotych z już zamkniętych transakcji. Czemu podporządkowujemy plany i po co je tworzymy, jeśli potem nie są respektowane? – pytał Kraczkowski.

[srodtytul]Giełda czy negocjacje[/srodtytul]

– Jeszcze trzy lata temu moja odpowiedź na pytanie, czy prywatyzować przez giełdę czy w innym trybie, brzmiałaby: zdecydowanie giełda – mówił Wiesław Rozłucki, były prezes Giełdy Papierów Wartościowych, obecnie doradca strategiczny w Rothschild.

– Byłem do tego przekonany nie tylko z racji urzędu, ale i osobiście. W pierwszym okresie polskiej transformacji gospodarczej prywatyzacje przez giełdę wspomagały nasz rynek kapitałowy i budowały to, co ekonomia określa jako korzyści zewnętrzne. Dziś, mając tak rozbudowaną infrastrukturę, możemy pozwolić sobie na luksus wyboru. Czyli w każdym konkretnym przypadku ocenić, czy inwestor strategiczny proponuje nam lepsze rozwiązanie niż giełda – mówił były prezes GPW.

[wyimek][b]Wiesław Rozłucki, doradca w Rothschild:[/b] Nieprywatyzowane przedsiębiorstwa powinny być dziś wyjątkami, dla których trzeba przedstawić odpowiednie uzasadnienie[/wyimek]

Zdaniem Rozłuckiego za atrakcyjnością prywatyzacji przez giełdę przemawia fakt, że jest ona najmniej kontrowersyjnym i najbardziej przejrzystym sposobem. Z drugiej strony, w przypadku oferty publicznej nie ma miejsca na większe świadczenia dla załogi poza 15-procentowym przydziałem darmowych akcji.

– Problem: giełda czy negocjacje, ograniczony jest do firm, w których Skarb Państwa ma 100 proc. i są to firmy duże i dobre – mówiła Grażyna Magdziak, ekspert ds. przekształceń własnościowych Business Centre Club. – Giełda ma też jeszcze jeden cudowny atut, przynajmniej teoretyczny. Nikt nie kwestionuje, że dana spółka sprzedała się poniżej wyobrażeń dotyczących jej wartości.

Wiceminister skarbu Adam Leszkiewicz podkreślał, że resort skarbu zgadza się z argumentem, jakoby giełda była najbardziej przejrzystym, obiektywnym sposobem wyceny i drogą do upłynnienia aktywów.

– Jednak do każdego projektu prywatyzacyjnego trzeba podchodzić indywidualnie. Istotne zdanie w tej kwestii należy do doradców. Poszukujemy wciąż nowych rozwiązań – mówił Leszkiewicz. – Widzimy, że np. OFE wciąż jeszcze mają bardzo duży potencjał. Rozmawiamy z giełdą na temat budowy mechanizmu, który roboczo nazywa się NewConnect-bis. Będzie to wypracowanie pewnej ścieżki upłynniania aktywów spółek akcyjnych, w których mamy 100 proc. albo przynajmniej większościowe udziały. Chcemy też wykorzystać giełdę przy wprowadzeniu nowego narzędzia do prywatyzacji przedsiębiorstw, jakim jest aukcja elektroniczna.

[wyimek][b]Maks Kraczkowski, Komisja Gospodarki, PiS[/b]: Komfort niepłacenia minimalnie wyższych podatków nie jest chyba wart tego, żeby uwzględniać w pakiecie prywatyzacyjnym takie spółki jak KGHM[/wyimek]

[srodtytul]W całości czy na raty[/srodtytul]

Sprzedaż niewielkich pakietów akcji państwowych spółek przy zachowaniu takich udziałów, które nie gwarantują Skarbowi Państwa realnego na nie wpływu, okazuje się dziś kulą u nogi dla kolejnych ekip rządzących. Inwestorzy, którzy mają większość akcji, nie kwapią się do odkupywania ich po cenie satysfakcjonującej dla Skarbu Państwa – co pokazuje choćby przykład Vatenfalla – a gdy przychodzi recesja, z kolei skarb nie chce oddać ich tanio. Efekty takiej polityki zemściły się na wielu spółkach z programu TFI, które bez efektywnego nadzoru właścicielskiego znalazły się na skraju bankructwa.

Według Grażyny Magdziak z BCC sprzedaż ratalna może być dobrym rozwiązaniem w sytuacji, kiedy nie ma chętnych inwestorów.

– Takich firm, z którymi Skarb Państwa musi coś zrobić, jest całe mnóstwo – mówiła Grażyna Magdziak. – Nawet na aukcji czy przetargu istnieje jakaś cena wyjściowa. A dziś bywa ona nie niższa niż kapitały własne. Tymczasem wiele takich spółek z różnych historycznych względów ma ten kapitał niesłychanie rozbudowany. I potem okazuje się, że większość inwestorów przy takiej cenie nie godzi się na zakup. Albo odwrotnie – wartość fundamentalna jest grubo powyżej kapitału spółki.

Jak podkreślał Cezary Wiśniewski z Linklaters, struktura rozproszonego akcjonariatu jest z reguły, z założenia, poza nielicznymi wyjątkami, mniej efektywna. Przede wszystkim ze względu na pozycję zarządu.

[wyimek][b]Cezary Wiśniewski, partner w Linklaters:[/b] Prywatyzujemy nie dlatego, że prywatyzacja jest wartością samą w sobie, ale dlatego, że firmy prywatne są zdecydowanie bardziej efektywne[/wyimek]

– Tzw. insiderzy, a więc zarząd i pracownicy będący akcjonariuszami uzyskują dominujący wpływ na przedsiębiorstwo. W efekcie nie ma ono potencjału restrukturyzacyjnego – mówił Wiśniewski.

Zdaniem przedstawiciela Linklaters prywatyzacja prowadząca do powstania rozproszonego akcjonariatu lub też menedżersko-pracownicza powinna być stosowana tam, gdzie nie ma szans na pozyskanie inwestora, który wniesie kapitał, zrestrukturyzuje przedsiębiorstwo i zapewni kontrolę korporacyjną.

Jednocześnie – jak skonstatowali uczestnicy debaty – w polskich warunkach bardziej sprawdza się model skoncentrowanego akcjonariatu.

[ramka]XIX Forum Ekonomiczne w Krynicy 9 – 12 września 2009 r. [link=http://www.forum-ekonomiczne.pl]www.forum-ekonomiczne.pl[/link][/ramka]

Ekonomia
Gaz może efektywnie wspierać zmianę miksu energetycznego
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Ekonomia
Fundusze Europejskie kluczowe dla innowacyjnych firm
Ekonomia
Energetyka przyszłości wymaga długoterminowych planów
Ekonomia
Technologia zmieni oblicze banków, ale będą one potrzebne klientom
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Ekonomia
Czy Polska ma szansę postawić na nogi obronę Europy